Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźne miny Bałtyku

Piotr Kawałek [email protected]
Jerzy Szymeczko ma 47 lat, urodził się i mieszka w Ustce. Jest poławiaczem bursztynu, płetwonurkiem i rzeźbiarzem.
Jerzy Szymeczko ma 47 lat, urodził się i mieszka w Ustce. Jest poławiaczem bursztynu, płetwonurkiem i rzeźbiarzem.
Miny z czasów II wojny światowej odnalazł nurek w morzu tuż przy kąpielisku na plaży wschodniej w Ustce.

Znalazł coś jeszcze - ludzkie kości. - To szczątki z zatopionego w 1945 roku statku pasażerskiego - uważa.

Na niezwykłe znalezisko trafił przed tygodniem Jerzy Szymeczko, płetwonurek z Ustki. Miny znajdują się na wysokości usteckiej promenady, zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu. Są dobrze zachowane. Pośród nich są ludzkie kości.

- To było coś niesamowitego - opowiada płetwonurek. - Gdy oglądałem miny i ludzkie szkielety, ciarki przechodziły mi po plecach. Czułem niepokój. Bałem się czegokolwiek dotykać.

Płynął od falochronu w Ustce w kierunku Poddąbia. - Morze odsłoniło korytarz podwodny o głębokości kilku metrów ciągnący się wzdłuż plaży - mówi Szymeczko.

- Wcześniej nigdy go nie widziałem, bo był zasypany piaskiem, a nurkuję tu od 30 lat.
Niestety, dwa ostatnie dni uniemożliwiły Szymeczce zrobienie podwodnych zdjęć.

- Morze się zamuliło i trzeba czekać na ładniejszą pogodę - dodaje. - Wtedy w miejscach, gdzie są kości i miny postawię boje. Chcę przestrzec innych nurków, aby przy nich nie majstrowali, bo może dojść do nieszczęścia

Miny mają kształt kulisty i znajdują się na wysokości głównej promenady, pensjonatu Dajana oraz ośrodków wczasowych -Azoty i Perła. Szymeczko zaalarmował Straż Graniczną, która przekazała sprawę policji i Urzędowi Morskiemu w Słupsku. Ten jeszcze nie powiadomił saperów.

- Na razie kapitanat portu w Ustce informuje jednostki wychodzące w morze o zagrożeniu - potwierdza Józef Gawłowicz, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. - Jak tylko pozwolą na to warunki, sprawdzimy, co to jest. Poinformowaliśmy też odpowiednie służby o szczątkach ludzkich.

Według Szymeczki, kości to szczątki ofiar zatopionego zimą 1945 roku statku Steuben.

- Po tej tragedii Niemcy zbierali pływające zwłoki z morza i plaży - mówi Marcin Barnowski, historyk i miłośnik Ustki. - Ciała i rzeczy należące do rozbitków znajdowano na plaży jeszcze pod koniec lat 40. XX wieku.

Doktor Tomasz Katafiasz, historyk z Akademii Pomorskiej w Słupsku jest ostrożny w wypowiadaniu się, kto spoczywa na dnie Bałtyku.

- Specjaliści od archeologii morskiej najpierw muszą zbadać te szczątki - podkreśla doktor. - Jeśli były przez lata przykryte piaskiem, to równie dobrze mogą pochodzić z wcześniejszego okresu, na przykład z czasów I wojny światowej.

Statek Von Steuben.

Ich wydobycie i zbadanie zależy teraz tylko od pogody.

- To dziwne, że morze nagle odkrywa coś, co skrywało przez dekady. Póki kości nie zostaną wydobyte, nie będzie wiadomo, od kiedy spoczywają w morzu - dodaje Iwona Pomian, kierownik Działu Poszukiwań i Badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

Tragedia na Bałtyku

9 lutego 1945 r. Von Steuben wyszedł z portu w Pilawie i płynął do Świnoujścia. Oficjalnie miał na pokładzie 2000 rannych, 230 pielęgniarek, 30 lekarzy i około 2500 uchodźców cywilnych. Na wysokości Ustki, około 40 mil morskich na północ, został trafiony dwoma torpedami wystrzelonymi przez sowiecki okręt podwodny S-13.

Po eksplozjach kotłów statek stanął w płomieniach i po kilku minutach zatonął. Uratowano zaledwie 300 żołnierzy. Zginęło około 4500 osób, trzy razy więcej niż na Titanicu. Jego wrak, który został odkryty dwa lata temu jest uznany za morskie cmentarzysko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza