I zamiast ją niszczyć, spróbowały ją ratować.
Rewitalizacja w Ustce obejmie 40 budynków. Wśród z nich tylko dwa są wpisane do rejestru zabytków. Władze Ustki zdecydowały, że stare rybackie chaty będą wyburzane, a nich ich miejsce powstają nowe - stylizowane.
Eksperci, etnografowie i architekci, apelują, by miasto spróbowało zachować starą substancję. - To co się dzieje, nie jest prawidłową tendencją - mówi Elżbieta Szalewska, architekt ze Słupska. - Władze decydują się na prostą do wykonania koncepcję.
- Weźmy przykład ze Szczecinia. Ludzie są wyprowadzani z nich systematycznie. One są pod pieczą konserwatora zabytków. Cała rzecz w tym, by zachować historyczny charakter tych kamienic i podnieść ich standard - stwierdza Waldemar Witek ze szczecińskiego Biura Dokumentacji Zabytków.
10 dni temu w naszej redakcji spotkali się przedstawiciele władz Ustki, etnografowie i Zdzisław Daczkowski, szef słupskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Efektem spotkania miało być nawiązanie współpracy między specjalistami, a urzędnikami, którzy podpowiedzieliby im, jak można tanio i efektownie ratować starą substancję.
Do dziś nie zrobiono nic.- Stare centrum Ustki jest elementem wyróżniającym miasto. O to należałoby zadbać, żeby było atrakcyjne dla turystów - stwierdza Witek. - Dzisiaj turyści chcą autentyczności. Dlatego jeżdżą do Paryża, a nie do miasta pełnego atrap.
- Wystarczy zmienić filozofię podejścia do rewitalizacji - stwierdza Szalewska. - Przy odpowiednich nakładach finansowych oryginalne odnowione chaty mogłyby przynieść miastu więcej zysku, niż te atrapy wystawiane na przetarg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?