Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed sezonem: raport "Głosu Pomorza"

Fot. Krzysztof Tomasik
Promenada w Ustce
Promenada w Ustce Fot. Krzysztof Tomasik
Lato za pasem, a "Głos" szuka dziury w całym. Rozpoczynamy nasz raport z przygotowań do sezonu.

Patrol "Głosu"

Patrol "Głosu"

Wkrótce raport ze zwiadu przedsezonowego w Rowach, Łebie, Smołdzinie oraz okolicach Bytowa i Miastka.

Weekend majowy to pierwsze przetarcie przed sezonem turystycznym. Wnioski: nowych, ciekawych ofert jest niewiele. Sztampa, nudno i tradycyjnie drogo. Z nowych oferty wypatrzyliśmy szalet w Ustce po dolarze za wstęp. Cała nadzieja jak zwykle w pogodzie.

Jest dopiero początek maja, a w Ustce ceny już sięgnęły zenitu. Ostatnio kurort znalazł się na celowniku turystycznego raportu portalu onet.pl i PAP. Ustka uznany została, obok Sopotu, za zbyt drogą i porównana z tańszą Chorwacją i Bułgarią. Raport dotyczyło cen i warunków wypoczynku (kwatery i hotele).

My w weekend przyjrzeliśmy się także usteckiemu zapleczu. Niewiele się zmieniło. Na promenadzie drogo, niesmacznie, a obsługa kiepska. Odnotowaliśmy za to otwarcie toalety, gdzie za wejście trzeba było zapłacić dwa złote (to teraz prawie dolar). Co z inną ofertą kurortu? Rzecznik prasowy Ustki Jacek Cegła informuje, że trwa odbudowa zniszczonej sztormami plaży. Może uda się reaktywować połączenie promowe Ustka - Bornholm.

Jest też szansa, że w najbliższych miesiącach powstanie nowy szalet miejski w parku za kinem (też po dolarze?) oraz kilka przenośnych toalet. Turystów ma zachęcić świeżo posiana trawa w parku Chopina, odnowione tablice przy wjeździe do miasta oraz bezpośrednie połączenia kolejowe między Ustką a południem kraju.
Ustka co roku ma podobną, ubogą ofertę turystyczną. Nie zwalniają tylko ceny. Niestety do tego już się prawie wszyscy przyzwyczaili.

Jest dopiero początek maja, a w Ustce ceny już sięgnęły zenitu. Im bliżej plaży tym drożej. Aż strach pomyśleć ile zapłacimy za kawałek smażonej ryby w sezonie letnim.
Najbardziej razi chęć zysku usteckich sprzedawców, która już teraz ociera się o granice niedorzeczności. Na małych straganach sprzedają wszystko w astronomicznych cenach. Są na przykład puste butelki z nazwą miejscowości po sześć złotych. Do butelki można nalać, a jakże, ... morskiej wody. Zakładamy, że woda jest obarczona podatkiem w cenie butelki.

Nie brakuje też prawdziwie "usteckich symboli". Sprzedawcy oferują więc fajansowe figurki przedstawiające (sprzedawca przysięgał, że przedstawiają) koniki morskie lub delfiny. Są też pluszowe stworki, podobne do foki. Wszystko sygnowane napisem "Ustka".

Przepysznie mrożone zapiekanki i surowy kebab
Oferta kulinarna w pierwszej chwili wydaje się być bogata. W tawernach na promenadzie można kupić różne gatunki ryb. Najchętniej wybierany jest smażony dorsz, ale nie brakuje też halibuta, mintaja a nawet steków z rekina. Niestety wybierając tego ostatniego aż strach pomyśleć jak długo leżała w zamrażarce.

Podany nam stek, za który trzeba było zapłacić aż 9 złotych za 10 dkg, był nieapetyczny i rozwodniony. To samo dotyczy mintaja, który też jest mrożony i kosztuje bagatela 6 złotych za 10 dkg. Za obiad plus piwo w plastikowym kubku zapłaciliśmy 35 złotych. Ale bez dużego Heinekena, bo ten kosztuje 9 złotych, jak w ekskluzywnej restauracji.

Mniej zamożni turyści odwiedzają małe altany szybkiej obsługi, w których podawane są kebaby i zapiekanki. Ale i te dania są mrożone. - Obsługa jest tak szybka, że podgrzewa potrawy tylko kilka minut i serwuje je jeszcze zamrożone - mówi Aleksandra Olkisz z Lublina, która postanowiła spędzić majówkę nad morzem. - To samo tyczy się kebabów, które mają niedosmażone mięso.

Hulaj dusza zardzewiałą kolejką
Nie ma też wielu atrakcji dla najmłodszych. Od kilku lat dzieci skazane są na te same rozrywki (bujany koń z westernu na promenadzie nie ma nawet szansy na emeryturę jak Łysek z pokładu Idy) . W tym roku znowu obejrzymy blaszak kina 4-D i zrobimy sobie zdjęcie przy posągu pirata. Niektórzy będą mogli pojeździć tradycyjnie rdzewiejącą kolejką (4 złote za 4 minuty).

Spacerowiczów nie zachęca nawet pięknie odremontowana ulica Marynarki Polskiej. - Pierwszy raz widzę główną ulicę kurortu pełną lumpeksów, sklepów za 4 złote i handlowych namiotów z brezentu. Dobrze, że są chociaż ławki, na których można odpocząć - mówi Wiesław Zurkiewicz z Warszawy. - Dziwi mnie też, że w okolicy jest tylko jeden czterogwiazdkowy hotel, zważywszy tak wysokie ceny w mieście.
Nawet plaża wygląda rozpaczliwie.

- Rusztowanie po zjeżdżalni zostanie usunięte już w tym miesiącu - tłumaczy Jacek Cegła, rzecznik prasowy urzędu miasta. - Powstanie też więcej parkingów. Na pewno będą nowe miejsca przy Marynarki Polskiej, bo zostaną zburzone budynki numer 8 i 30. Kilka miejsc będzie między herbaciarnią a dawnym barem Neptun oraz przy ulicy Findera.

Rzecznik prasowy miasta zapewnił, że do czerwca zostanie poszerzona plaża.
Wkrótce raport ze zwiadu w Rowach, Łebie, Smołdzinie oraz okolicach Bytowa i Miastka

Marcin Markowski
[email protected]
Nasz komentarz
Nuda, panie...

Tegoroczny długi weekend nie był udany. Nie tylko dlatego, że było zimno, momentami mokro i ogólnie jakoś sennie. Gdy wczoraj rano oglądałem na usteckiej plaży przechadzających się turystów z południa Polski, na ich twarzach widziałem znudzenie. Bo co można robić nad morzem na otwarcie sezonu? Kąpać się nie da, bo woda za zimna. Posiedzieć nie bardzo jest gdzie, bo część lokali w ogóle jeszcze nie działa, w innych ceny odstraszają już przy wejściu. Na promenadzie od lat te same stoiska, te same pamiątki, te same zabawki dla dzieci. Przyjezdnym pozostaje tylko spacerować brzegiem morza i karmić łabędzie. Nuda.

Wojciech Napruszewski
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza