Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą ratować plażę i mikołajka przed powiększanym portem w Ustce

Aleksander Radomski
Na razie ratowanie plaży zachodniej w Ustce to akcja na Facebooku. Organizatorzy piszą też petycje i zbierają podpisy
Na razie ratowanie plaży zachodniej w Ustce to akcja na Facebooku. Organizatorzy piszą też petycje i zbierają podpisy Facebook
Tysiąc podpisów zebrali organizatorzy akcji przeciwko rozbudowie portu w Ustce. Apelują o uratowanie 250 metrów plaży zachodniej przed zabetonowaniem

Tak - dla większego i zmodernizowanego portu w Ustce. Nie - dla prowadzenia tej inwestycji kosztem 250 metrów plaży zachodniej. To główne hasło grupy ustczan, która nie chce rewolucji w porcie. Zapewniają, że pod petycją w tej sprawie udało im się zebrać już tysiąc podpisów. Poinformowali o tym na profilu społecznościowym. Na Facebooku zawiesili też zdjęcia ponad 20 osób wspierających tę inicjatywę. Wszystkie stoją na plaży z kartką, na której napisano: "Ratujmy plażę zachodnią w Ustce". Tylko ostatni post na stronie obejrzało w kilka godzin ponad pięć tysięcy razy. Udostępniono go kilkadziesiąt razy.

Jednak to nie fotografie i podpisy są najważniejszą bronią w walce przeciwko pomysłowi przebudowy portu i zabetonowaniu 250 metrów plaży. Koronny argument jest inny. Mowa o mikołajku nadmorskim, roślinie objętej ścisłą ochroną gatunkową.

- I występującą na tym terenie - mówi autor profilu na Facebooku i jeden z pomysłodawców akcji. Prosi, aby nie cytować go z imienia i nazwiska. - Nie ma możliwości przenoszenia mikołajka. Jego korzenie sięgają nawet czterech metrów. Referat wskazujący na miejsca występowania mikołajka złożymy z podpisami u Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska. To powinno załatwić sprawę.
Obok proekologicznych powodów do sprzeciwu jest też ten mówiący o zmianie charakteru i kierunku rozwoju uzdrowiska.

- Przez lata rywalizowaliśmy z Łebą o miano letniej stolicy Polski. Teraz, kiedy stolicą już jesteśmy, odwracamy strategię rozwoju i mamy stać się portowym miastem - zauważa protestujący ustczanin. - Ale proszę nas źle nie zrozumieć. To nie jest tak, że występujemy przeciwko jakimkolwiek zmianom w porcie. On powinien być większy. Trzeba naprawić falochrony. Dla rybaków powstaje przecież nowy basen. Jesteśmy też za mariną, ale śródlądową, tą z planów z ubiegłego roku, a nie, jak teraz się mówi, zlokalizowaną w awanporcie. Według nowej koncepcji do Ustki będą wpływać 200-metrowe turystyczne statki pasażerskie. Również te obsługujące farmę wiatrową, która ma powstać na ławicy. Farmy jeszcze nie ma, a duże statki prędzej zacumują w bardziej atrakcyjnym Gdańsku i Szczecinie niż tu - zauważa i dodaje, że idea zmian w porcie nie została rzetelnie przedyskutowana podczas konsultacji w tej sprawie. W praktyce odbyło się tylko jedno spotkanie.

- Ale port musi być elementem miastotwórczym - ripostuje Jacek Graczyk, burmistrz Ustki. - Jeśli ludzie nie chcą jego przebudowy, to nie ma sprawy. To dla mnie oznacza mniej pracy. Jednak może od razu napiszmy przy wjeździe do miasta "Skansen Ustka". Obiecałem w swojej kampanii, że Ustka będzie się rozwijać, i dotrzymam słowa. Stąd pomysł na obwodnicę, remont ulicy Wczasowej czy port właśnie. Są to kluczowe sprawy. Chcemy otwarcia się Ustki na zachodnią stronę i przedłużenia promenady, bo tam nie ma życia. Do tego potrzeba zmian w porcie. Myśli pan, że Warszawa chętnie da nam na to pieniądze? O to też trzeba zawalczyć.
Burmistrz Graczyk podkreśla, że budowa awanportu na morzu jest trzy razy tańsza od prac ziemnych wewnątrz portu. Co więcej, rozbudowa w głąb lądu jest niemożliwa. Po prywatyzacji tych terenów Ustka nie ma tam terenów komunalnych. Burmistrz mówi, że zaprasza protestujących do siebie. Wątpi jednak, aby dali się przekonać. Podkreśla, że Ustka to cztery kilometry plaż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza