Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki Henio bujał na morzu

Wojciech Marek Wachniewski [email protected]
Ryt pokazuje zatonięcie Mary Rose podczas bitwy w Solent off Portsmouth 19 lipca 1545.
Ryt pokazuje zatonięcie Mary Rose podczas bitwy w Solent off Portsmouth 19 lipca 1545.
Naprawdę nazywał się HMS "Henri Grace a Dieu" ("Henryk Łaska Boża") i był szesnastowieczną, angielską karaką, służącą we flocie wojennej króla Henryka VIII, m. in. wraz ze straszliwej pamięci "Mary Rose".

"Wielki Henio" to zapewne przezwisko tego okrętu, używane przez marynarzy. Świadczy o tym, że już w szesnastym wieku skracano tasiemcowe nazwy okrętów wojennych (choć "Kaiserin und Koenigin Maria Theresia" miała dopiero nadejść).

"Henio" był jeszcze większy od wspomnianej "Mary Rose": miał około 1 000-1500 ton wyporności, 165 stóp (50 m) długości i załogę złożoną z 700-1000 oficerów, podoficerów i marynarzy. Uważa się, że Jego Wysokość Henryk VIII, który stworzył najlepszą w ówczesnych dziejach Anglii flotę wojenną, zamówił "Wielkiego Henia" w odpowiedzi na budowę przez Szkotów okrętu wojennego "Michael", zwodowanego w 1511 roku.

"Wielki Henio" powstał w ówczesnej stoczni Woolwich w latach 1512-14 i był jednym z pierwszych okrętów wojennych świata, na którym zainstalowano burtowe furty działowe z ambrazurami. Okręt ten otrzymał aż dwadzieścia nowych podówczas dział o lufach odlanych z brązu i mógł prowadzić ogień salwami burtowymi. Ogółem uzbrojenie okrętu obejmowało 43 ciężkie i aż 141 (!) lżejszych dział na dwóch pokładach artyleryjskich. W chwili swego wejścia do służby "Wielki Henio" był największym i najsilniej uzbrojonym okrętem Europy oraz jednym z pierwszych w dziejach flot okrętów liniowych.

Mniej więcej w tym samym czasie co nieszczęsna "Maria Róża", "Wielki Henio" został znacznie przebudowany i przezbrojony, co poprawiło jego siłę bojową i właściwości manewrowe. Na ilustracjach z epoki, przedstawiających "Marię Różę" i "Wielkiego Henia" (wykonanych po wspomnianej przebudowie, przeprowadzonej w latach trzydziestych XVI wieku) uwagę zwracają dwie wielkie nadbudowy na dziobie i rufie (potężny forkasztel o wysokości czterech, i rufówka o wysokości "ledwie" dwóch pokładów) najeżone działami dla obrony okrętu przed abordażem. Załogę każdego kasztelu stanowili, obok strzelców, także łucznicy ze swą sprawdzoną już w wielu wcześniejszych bojach bronią.

Stara i kultywowana przez Royal Navy do dziś tradycja, polegająca na tzw. "pokazywaniu flagi" ku pokrzepieniu serc w nadbrzeżnych miastach Królestwa, związana jest (jak niesie wieść) właśnie z "Wielkim Heniem": to jego załoga miała uczestniczyć w pamiętnej mszy, odprawionej w 1514 roku w Bradstowe Chapel (Broadstairs, Kent), a najnowszy i najpotężniejszy okręt królewskiej floty stał podobno nieopodal na kotwicy...

"Wielki Henio" - choć był bardziej okrętem reprezentacyjnym niż bojowym (podobno parokrotnie pływał pod żaglami ze złotogłowiu!) - to przecież od czasu do czasu uczestniczył w akcji. Na przykład w czerwcu 1514 roku poprowadził flotę 45 statków ze wzmocnieniem dla angielskiego garnizonu w Calais, a w lipcu 1545 roku uczestniczył w pamiętnej bitwie z Francuzami Franciszka I na Solent (w której dopełnił się los "Marii Róży").

Po wstąpieniu na tron Edwarda VI w 1547 roku okręt otrzymał imię nowego króla. Jaki był koniec jednego z najsławniejszych okrętów szesnastego wieku - dokładnie nie wiadomo.
Według niektórych źródeł, niegdysiejszy "Wielki Henio" spłonął w Woolwich, według innych - skończył bardziej prozaicznie, jako hulk na Tamizie. Jak było - pozostaje zagadką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza