Rozpoznanie
- Szczęść Boże. Czy przyjmują państwo księdza?
- 13-letni ministrant Oskar każdego popołudnia zadaje to pytanie co najmniej kilkadziesiąt razy. Pozytywną odpowiedź słyszy przeciętnie w co drugim mieszkaniu. - To trochę jak zwiad - mówi chłopiec. - Idziemy na rozpoznanie i dzięki temu ksiądz odwiedza tylko tych, którzy sobie tego życzą.
- Bo z tym bywa różnie - dodaje 20-letni Konrad, który niejedną kolędę ma już za sobą. - Teraz to najczęściej ludzie po prostu mówią: nie, dziękuję. Ale dawniej to zdarzało się, że w drzwiach witał nas człowiek z nożem lub jakąś pałką w ręku.
Religijnie i po ludzku
- Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi... - ksiądz Artur z parafii Najświętszej Marii Panny próg każdego mieszkania przekracza ze słowami kolędy na ustach.
Po wspólnej modlitwie z domownikami i poświęceniu mieszkania przychodzi czas na rozmowę. - Bo każda wizyta składa się z dwóch części - wyjaśnia ksiądz Artur.
- Jest czas na modlitwę i czas na rozmowę. Najczęściej po prostu o życiu i codziennych problemach ludzkiej egzystencji. Praca, rodzina i zdrowie to najczęściej poruszane tematy podczas duszpasterskich wizyt. W trakcie krótkich, zazwyczaj kilkuminutowych odwiedzin, nie zawsze starcza czasu na poruszenie wszystkich problemów. - Wtedy zapraszamy wiernych na plebanię - mówi ksiądz. - Wiele osób korzysta z takiej możliwości.
Barszczyk dla ministranta
Ministranci towarzyszą księdzu tylko na samym początku wizyty. Potem czekają za drzwiami. - Najgorsze jest właśnie to czekanie. Na klatkach schodowych jest po prostu zimno - mówi Konrad.
- Zwłaszcza w starym budownictwie nie grzeją. - W blokach to można przynajmniej przytulić się do kaloryfera na korytarzu - dodaje Oskar. - Czasem jednak ktoś się nad nami zlituje i poczęstuje gorącą herbatą albo kubkiem barszczyku.
Kolęda ma jednak dla nich swoje plusy. Chodzi o pieniądze, które trafiają do puszek ministrantów. Choć chłopcy chodzą po kolędzie parami, nie dzielą się nimi tylko we dwójkę. Wszystkie datki trafiają do wspólnej kasy, a następnie są równo rozdzielane wśród ministrantów z parafii, którzy uczestniczyli w tegorocznej kolędzie. - Żeby było sprawiedliwie - wyjaśniają chłopcy. - W mieście mamy przecież różne rejony, jedne są biedniejsze, inne bogatsze.
Oczekiwanie i rozczarowanie
- Już idzie? To najpierw do mnie, bo od rana czekam - pani Helena Andrzejewska z ul. Wileńskiej z niecierpliwością wyczekuje odwiedzin kapłana. - Dla mnie to bardzo ważne wydarzenie - mówi starsza kobieta. - Zwłaszcza teraz, kiedy jestem chora i nie mogę wychodzić z domu. Jak przyjdzie ksiądz, to od razu człowiek lepiej się czuje.
Mieszkająca tuż obok sąsiadka pani Heleny ma jednak zupełnie inne zdanie. - Trochę to przykre, ale w dzisiejszych czasach wizyta księdza przypomina bardziej wizytę urzędnika - uważa Genowefa Pilaszkiewicz. - Kiedyś to wszystko było bardziej uroczyste, a ksiądz poświęcał ludziom znacznie więcej czasu. Teraz coraz częściej odnoszę wrażenie, że kolęda to dla księży po prostu obowiązek, który trzeba wypełnić, a dla ludzi to czysta formalność.
Kolęda 2009
Dziś wizyty księdza mogą się spodziewać m.in. mieszkańcy ulic Gdańskiej, Hubalczyków nr 10, Klonowej, Kwiatowej, Na Wzgórzu, Różanej, Tuwima, Banacha 7 (od A do I), Władysława IV (od A do D). Z kolei jutro duchowni odwiedzą m.in ulice Długą, Chłopickiego, Dembńskiego, Dwernickiego, Kosynierów Gdyńskich 2, Sokolnickiego, Sowińskiego, Wysockiego, Zajączka, Ostroroga 5 -7, Jana Kazimierza 19 i 20, Władysława IV 11 A, B, C, D oraz 13.
Nasza sonda
Jakie znaczenie ma dla Ciebie wizyta księdza po kolędzie?
Henryk Szymański, emeryt
- Taka wizyta to tylko formalność. Zwłaszcza że trwa zaledwie kilka minut i często ogranicza się do krótkiej rozmowy.
Paulina Leleniewska, bezrobotna
- Lubię te wizyty, bo choć to raz w roku, to zawsze jest wielka uroczystość. Miło jest spotkać się z księdzem nie tylko w kościele i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem.
Stanisława Michno, emerytka
- Przyjmuję księdza, tak zostałam wychowana. Choćby po to, żeby nie mieć później problemów z pogrzebem albo z udzieleniem sakramentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?