Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wykrywanie raka

Fot. Supernowa
Już niedługo testy w laboratorium mogą okazać się najskuteczniejszą metodą walki z wieloma nowotworami.
Już niedługo testy w laboratorium mogą okazać się najskuteczniejszą metodą walki z wieloma nowotworami. Fot. Supernowa
Zamiast skomplikowanych analiz i nieprzyjemnych testów - mała próbka śliny lub moczu. I już rak namierzony.

Czy tak wkrótce będziemy wykrywali niektóre nowotwory złośliwe? Jednym z naukowców, którzy o tym marzą, jest David Sidransky, profesor amerykańskiej uczelni Johns Hopkins University w Baltimore, autor ważnych publikacji na temat nowotworów głowy i szyi. Jako jeden z pierwszych rozpoczął badania, których celem jest opracowanie szybkiego i prostego testu wykrywającego w ludzkim organizmie nawet niewielkie zgromadzenie komórek nowotworowych, kiedy jest ich jeszcze na tyle mało, że nie stanowią zagrożenia dla zdrowia.

Sygnały

Według Sidransky" ego takie zezłośliwione, źle funkcjonujące komórki można wykryć, ponieważ wysyłają one subtelne sygnały. Rzecz w tym, że są one tak subtelne, że trzeba nie lada wysiłku, by je wykryć. Ale uczony ma nadzieję, że jest to jedynie bariera techniczna, którą uda się pokonać. Wtedy droga do testu będzie otwarta. - Pobrana próbka śliny lub moczu trafi do laboratorium, gdzie wykonane zostaną analizy genetyczne. Proces nowotworowy zachodzący w chorej komórce zaburza bowiem pracę niektórych genów. Analizy wykażą, czy z tymi genami jest wszystko w porządku - wyjaśnia Sidransky.
reklama

Pewność

W ten sposób można będzie wykrywać bardzo wczesne stadia raków: pęcherza, gardła, jamy ustnej i krtani, a nawet raka płuc. Dopóki takie testy nie potwierdzą swojej skuteczności na dużych grupach ludzi, lepiej nie obiecywać sobie po nich zbyt wiele. Medycyna nie jest wszechmocna, a naukowcy nie dysponują czarodziejską różdżką, przy pomocy której mogą spełniać wszystkie życzenia. Wszystko wymaga sprawdzenia, wielu lat drobiazgowych badań. Test musi być pewny, bo inaczej zamiast pomóc zaszkodzi, dając badanemu złudne poczucie bezpieczeństwa.

Rozwój nowotworu złośliwego to skomplikowany proces biologiczny. Najogólniej jest to wynik niepożądanych zmian zachodzących w komórkach, które nie zostały w porę unicestwione przez system obronny. Jeśli organizm straci kontrolę nad ich podziałem, dochodzi do rozwoju guza, w którym tworzą się kolejne pokolenia komórek z uszkodzonym DNA. Kawałki tej zdeformowanej informacji genetycznej dostają się do śliny, moczu i innych wydzielin.

Trudności

Wcześniejsze metody wykrywania nowotworu były za mało czułe. Ta, którą opracował Sidransky, jest kilkaset razy dokładniejsza. - Jeśli kilka małych odcinków DNA w jądrze zostanie uszkodzonych, trzeba je odnaleźć wśród milionów pracujących prawidłowo. To bardzo trudne - tłumaczy Sidransky.

Jednak coś za coś - ponieważ tylko niektóre nowotwory uszkadzają DNA w mitochondriach, test nie będzie uniwersalny. Naukowiec ocenia, że będzie wykrywał 60 -70 proc. odmian raka. Jego zespół w Baltimore, a także współpracujące z uczonym firmy, próbują przyporządkować poszczególne typy raka odpowiednim mutacjom w materiale genetycznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza