Wyrabiają prawa jazdy poza krajem

Tego typu wnioski trafiają do Słupska, gdy mieszkańcy miasta po wyjeździe na Zachód ubiegają się u tamtejszej administracji o wydanie miejscowych dokumentów na podstawie tych, które wcześniej legalnie otrzymali w rodzinnym mieście.

- Takich wniosków wpły­wa do nas coraz więcej. Zwykle dotyczą ludzi, którzy urodzili się pod koniec lat siedemdziesiątych i w latach osiemdziesiątych. Najczęś­ciej pochodzą z Irlandii, Anglii i Niemiec. To zjawisko narasta - mówi Andrzej Pietroń, dyrektor Wydziału Komunikacji w Urzędzie Miejskim w Słupsku.
Słupszczanie, którzy już pracują w Anglii, wyjaśniają, że takie przepisanie prawa jazdy z polskiego na angielskie jest tam konieczne.

- Gdy się jeździ po Anglii z polskim prawem jazdy, to tamtejsi policjanci są bardzo podejrzliwi. Trudniej także dostać pracę, w której trzeba jeździć służbowym samochodem. Dlatego po pew­nym czasie większość wyjeżdżających do pracy na Zachodzie wyrabia sobie dokumenty kraju, w którym osiada. Ja też tak zrobiłem - mówi pan Jędrzej spod Słupska, który w Anglii zajmuje się przewozem pieczywa z zatrudniającej go piekarni do odbiorców. Według niego ta procedura trwa zaledwie kilka tygodni.

Jak się okazuje, zdarzają się także, choć znacznie rzadziej, odwrotne sytuacje, gdy na przykład ktoś wyrobił prawo jazdy w Irlandii, a po kilku latach wrócił do kraju.

- Z prawem jazdy wydanym w Irlandii w Polsce bez problemu można jeździć przez pół roku. Potem trzeba uzyskać polski dokument. Wydajemy go, jeśli uzyskamy potwierdzenie od irlandzkiej administracji, że prawo jazdy na nazwisko wnioskodawcy rzeczywiście zostało tam wydane. Wtedy wnioskodawca płaci tylko za wydanie nowego dokumentu - tłumaczy Andrzej Pietroń.

Całą procedurę szczegółowo opisuje prawodawstwo unijne, które reguluje sytuacje życiowe i prawne związane z pobytem w różnych krajach Unii Europejskiej. W razie wątpliwości najlepiej udać się do wydziału komunikacji, który działa w miejscu zamieszkania zainteresowanego wymianą dokumentu.