Z durniem Wałęsa przesadził

- Złożyła pani do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego prezydenta Lecha Wałęsę, który nazwał durniem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Skąd taki drastyczny krok?

- Ponieważ uważam, że wypowiedź Wałęsy pod adresem prezydenta była skandaliczna i przekroczyła wszelkie granice. Zawiadomienie złożyłam nie jako poseł, ale jako zwykły obywatel Polski, który ma już dość oczerniania głowy państwa przez byłego prezydenta. Wałęsa nie ma osobistej kultury, nie raz znieważał różnych ludzi. Nie może stać ponad prawem, jest normalnym obywatelem i powinien odpowiedzieć za swoje słowa. Nie chodzi o to, że obraził akurat Lecha Kaczyńskiego. Tu liczy się to, że obraził pierwszą osobę w państwie.

- Czyli jeśli Lech Kaczyński obraziłby Aleksandra Kwaśniewskiego, gdy ten był jeszcze prezydentem, to również złożyłaby pani zawiadomienie, ale przeciwko Kaczyńskiemu?

- Nie wiem. Teraz wypowiadam się tylko w tym konkretnym przypadku. Bardzo to przeżywam. Uważam, że Wałęsa dopuścił się czegoś nie spotykanego. Nie może być społecznego przyzwolenia na takie zachowanie.

- Trybunał Praw Człowiek w Strasburgu uniewinniał polityków za jeszcze gorsze inwektywy pod adresem przeciwników politycznych, twierdząc, że mieszczą się w granicach dopuszczalnej krytyki polityka.

- Przypominam, że podczas prezydentury pana Wałęsy, czy Kwaśniewskiego ludzie również byli skazywani za ich znieważenie. Można mówić, że mieści się to w ramach krytyki, ale ja się z tym nie zgadzam. Co by było gdybym ja tak zaczęła publicznie nazywać pana Olejniczaka, czy Kalisza - polityków, których nie darzę sympatią i uważam, że zasługują na pejoratywne określenia? Z pewnością naraziłabym się na proces. Co by było gdyby posłowie zaczęli do siebie mówić per durniu lub jeszcze gorzej? To byłoby nie do pomyślenia. W ten sposób nie można rozmawiać.