- Skierowaliśmy do Sądu Okręgowego w Słupsku akt oskarżenia przeciwko 59-letniemu Zygmuntowi P. o popełnienie zbrodni zabójstwa swojego znajomego Stanisława Ś. - informuje Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
- Z ustaleń śledztwa wynika, że Zygmunt P. zadał Stanisławowi Ś. pięć ciosów nożem, powodując w ten sposób rany cięte twarzy oraz szyi, przy czym jedna z ran szyi okazała śmiertelną z uwagi na przecięcie tętnic i żył szyjnych wraz całkowitym przecięciem górnych dróg oddechowych powyżej krtani oraz niemal całkowitym przecięciem ściany przełyku, co z kolei doprowadziło do masywnego krwotoku i w konsekwencji do gwałtownej śmierci mężczyzny.
Co spowodowało tak niemiłosierny atak nożem, który doprowadził do głębokich obrażeń ofiary? Tragedia rozegrała się w sobotę 21 stycznia 2023 roku w mieszkaniu 72-letniego Stanisława Ś. w Szczypkowicach niedaleko Główczyc w powiecie słupskim. Tamtego dnia Stanisław Ś. razem z kolegą 41-letnim Andrzejem G. pracował dorywczo przy rąbaniu drewna. Mężczyźni ci często wspólnie spożywali alkohol. Razem z nimi pił także 59-letni Zygmunt P., który pomagał Stanisławowi Ś. - czasami rozpalał w piecu i sprzątał w jego mieszkaniu.
Wówczas Stanisław Ś. po skończeniu prac dorywczych razem z Andrzejem G. zaczęli pić alkohol. Najpierw w mieszkaniu tego drugiego, a po dokupieniu kolejnych piw oraz wódki panowie przenieśli się do mieszkania Stanisława Ś. Tam od jakiegoś czasu krzątał się Zygmunt P.
- Tego dnia Stanisław Ś. nie był zadowolony ze sposobu, w jaki Zygmunt P. rozpalił w piecu oraz z posiłku, który mu przygotował. Dogryzał mu z tego powodu – relacjonuje prokurator Paweł Wnuk.
- Po wypiciu całego alkoholu Andrzej G. wysłał Zygmunta P. do sklepu po kolejne piwa oraz wino. Na zakupy dał mu 20 złotych. Gdy Zygmunt P. był w sklepie, Andrzej G. i Stanisław Ś. rozmawiali o tym, że Zygmunt P. nie dołożył się do kupna wódki, którą wypił wspólnie z Stanisławem Ś., co go bardzo zdenerwowało. Po powrocie Zygmunta P. ze sklepu dodatkowo Stanisława Ś. zdenerwowało to, że ten pierwszy nie rozliczył się z reszty pieniędzy z zakupionego alkoholu.
Około godziny 20 Andrzej G. wyszedł z mieszkania. W tym czasie wciąż trwała dyskusja dwóch mężczyzn. Stanisław Ś. miał pretensje do Zygmunta P. i odgrażał się, że go zabije. Uderzył go w twarz. Jednak to Zygmunt P. w pewnym momencie chwycił za nóż i zadał cztery ciosy Stanisławowi Ś. Ostrzem trafił w twarz i szyję. Następnie stanął za Stanisławem Ś., odciągnął mu głowę do tyłu i zadał kolejną głęboką ranę szyi. Stanisław Ś. upadł na podłogę i się wykrwawił.
Po wszystkim Zygmunt P. zmył z siebie ślady krwi, umył nóż, a następnie wyprał w pralce swoje ubranie, które po wyschnięciu na piecu zabrał ze sobą wychodząc z mieszkania Stanisława Ś., a następnie wyrzucił.
Zwłoki Stanisława Ś. ujawniono dopiero po kilku dniach, gdy do jego mieszkania wszedł jeden z mieszkańców Szczypkowic. Zygmunt P. został zatrzymany przez policję cztery dni po zdarzeniu. Wyjaśniał, że gdy Stanisław Ś. uderzył go w twarz, to on chwycił w nerwach nóż i przeciągnął nim po szyi znajomego. Na miejscu zdarzenia znaleziono kilka umytych noży. Zygmunt P. wskazał jeden z nich jako narzędzie zbrodni. Po przesłuchaniu na wniosek prokuratury podejrzany został tymczasowo aresztowany przez Sąd Rejonowy w Słupsku.
W czasie postępowania Zygmunt P. przyznał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni, ale pewne kwestie opisywał odmiennie od tych, które ustalono w śledztwie.
- Wobec zaistniałych wątpliwości co do poczytalności Zygmunta P., po przeprowadzonej obserwacji psychiatrycznej biegli psychiatrzy finalnie orzekli, że był on poczytalny w chwili popełnienia zarzucanej mu zbrodni – mówi prokurator Paweł Wnuk.
- Wobec Zygmunta P. w dalszym ciągu stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Zygmunt P. był w przeszłości karany sądownie między innymi za znęcanie się nad zwierzętami. Za zarzucane mu przestępstwo grozi kara nawet do dożywotniego pozbawienia wolności.
W tej sprawie był jeszcze jeden podejrzany – Andrzej G., który tamtego dnia przebywał w mieszkaniu ofiary. W styczniu prowadząca wówczas śledztwo Prokuratura Rejonowa w Słupsku na podstawie wstępnych ustaleń zarzuciła mu nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu. Sąd aresztował Andrzeja G. na miesiąc. Śledztwo jednak tego nie potwierdziło.
- Sprawa tego podejrzanego została wyłączona do odrębnego postępowania i umorzona – mówi rzecznik.
- Dlatego, że Andrzej G. nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa. 24 lutego Andrzej G. wyszedł z aresztu. Od tej pory nie stosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?