MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zachodniopomorskie: Kolejarze grożą strajkiem generalnym

Piotr Jasina, Grzegorz Drążek [email protected], [email protected] 91 481 33 34 Fot. Marcin Bielecki
Związkowcy zakładowej Solidarności na szczecińskim Dworcu Głównycm już od siódmej rano zatrzymywali pociągi Przewozów Regionalnych.
Związkowcy zakładowej Solidarności na szczecińskim Dworcu Głównycm już od siódmej rano zatrzymywali pociągi Przewozów Regionalnych.
Na dwie godziny stanęły wczoraj pociągi Regio, InterRegio i Regioekspres należące do Przewozów Regionalnych. To był strajk ostrzegawczy. Pracownicy spółki walczący o podwyżki nie wykluczają strajku generalnego.

- Mają prawo do strajku, ale wkurza mnie to, że nikt o tym nie informuje - mówi wzburzona Janina Mirowska. - Wczoraj kupowałam bilet i nie było żadnej informacji. W kasie też mnie nie uprzedzono. Zaplanowałabym podróż w innym terminie.

Panią Janinę spotkaliśmy wczoraj po godz. 7 rano na Dworcu Głównym w Szczecinie. Była z dzieckiem i bagażami. Pociąg do Ustki zastrajkował.

Na peronie czwartym spotkaliśmy panią Bożenę Hingst z córką Magdaleną. Czekały na pociąg do Hamburga.

- Niemcy nie strajkują - przyznała pani Bożena. - Ale ze Stargardu ze względu na strajk musiałyśmy dotrzeć do Szczecina samochodem. - Nie mamy żalu, bo kolejarze naprawdę mało zarabiają.

Nie wiedzieli o strajku

Joanna Torebko, absolwentka geografii na Uniwersytecie Szczecińskim już nie była tak wyrozumiała dla strajkujących. Wakacje nie zaczynają się jej najlepiej.

 - Miałam pociąg do domu, do Złocieńca, o godz. 8.20 - wyjaśnia. - Nie słyszałam o strajku. Gdybym wiedziała, pojechałabym dzień wcześniej. Teraz godziny czekania. Autobus mam dopiero o godz. 12.30, a następny pociąg jeszcze później.

Kolega Dariusz Dązbłaż siedział na kładce, nad peronem IV. Nie chciał komentować, zrezygnowany machnął tylko ręką.

Musieli zatrzymać pociągi...

- Musieliśmy zatrzymać pociągi, nie mamy wyboru - mówi Stanisław Płoński, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Od trzech lat nie mieliśmy podwyżek. Wnioskowaliśmy o nie do marszałka, nawet nie raczył odpowiedzieć.

Przewodniczący podaje przykłady zarobków: maszynista bierze 2,5 tys. zł na rękę, kierownik składu ok. 2,2 tys. zł, pracownik warsztatu 1,2 tys. zł, a kasjerka 800-900 zł miesięcznie.

- Za takie pieniądze trudno przeżyć - stwierdza Płoński. - Domagamy się podwyżek o 250 zł. Nie pozwolimy, by nas traktowano jak przystawkę do śniadania. Takie grosze zarabiamy będąc w Unii Europejskiej? A jeszcze trzeba dojechać do pracy, paliwo drogie.

 Stacja węzłowa Stargard

Na stacji w Stargardzie, która jest jednym z większych węzłów kolejowych, stanęły cztery pociągi. Jeden jechał ze Szczecina do Warszawy, inny ze Szczecinka do Szczecina, kolejny ze Słupska do Szczecina, nie odjechał też pociąg ze Stargardu do Szczecina. Jeden pociąg Przewozów Regionalnych, relacji Krzyż-Szczecin, pojechał normalnie, bo maszynista nie jest zrzeszony w żadnej organizacji związkowej i nie wziął udziału w akcji protestacyjnej. Uczestniczyli w niej natomiast kolejarze z Cargo, którzy solidaryzują się z kolegami z Przewozów Regionalnych.

 - Jeśli negocjuje się przez trzy lata i te negocjacje nie przynoszą skutku, to musiała zapaść decyzja o strajku ostrzegawczym - mówi Ryszard Król, przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów Przewozy Regionalne Szczecin. - To jest ostateczność, ale jesteśmy do tego zmuszeni.

 - Nie strajkujemy przeciwko ludziom - dodaje Zbigniew Wieczorek, maszynista od 33 lat. - Akcja jest tak zorganizowana, że pociągi stają na dużych węzłowych stacjach, gdzie działa inna komunikacja. Nikt nie zatrzymuje się gdzieś w polu, jak to niektórzy straszyli.

W Stargardzie dwie godziny bez pociągów Przewozów Regionalnych upłynęły spokojnie.

 - Jedziemy na wakacje nad morze i w Stargardzie mamy przesiadkę - mówi Elżbieta Wolan z Rzeszowa, która podróżowała wczoraj z córką Anią. - Rozumiem że kolejarze w ten sposób musieli powalczyć o swoje, choć wolałabym żeby strajk potrwał godzinę, a nie dwie. Ale jakoś wytrzymamy i sobie poradzimy.

 

Strajku można było uniknąć Dzień wcześniej w Warszawie związkowcy rozmawiali z władzami spółki. Nie doszli do porozumienia.
- Zaproponowaliśmy podwyżki o 130 zł brutto od 1 października - poinformował rzecznik Przewozów Regionalnych Piotr Olszewski. - Przedstawiciele Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych odrzucili nasze propozycję. Nie jesteśmy w stanie spełnić ich oczekiwań. Spółka jest w trudnej sytuacji, musi spłacać długi.
Związkowcy liczą, że władze spółki zaproponują kompromisowe rozwiązanie. PKP Intercity dogadało się z pracownikami proponując po 120 zł podwyżki od 1 czerwca.
- Gdyby nam zaproponowano 130 zł od 1 czerwca zamiast od 1 października, kto wie, czy byśmy się nie zgodzili - dodaje Płoński.
Związkowcy nie wykluczają referendum i strajku generalnego. - Jeśli się nie dogadamy - zastrzega przewodniczący.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza