MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacimy za błędy władzy

Andrzej Radajewski [email protected] tel. 059 863 41 00
– Kary za samowolę budowlaną nie powinni płacić podatnicy – mówi radny Mirosław Siergiej. W tle ulica Nadrzeczna.
– Kary za samowolę budowlaną nie powinni płacić podatnicy – mówi radny Mirosław Siergiej. W tle ulica Nadrzeczna.
25 tysięcy złotych za nielegalne wybudowanie drogi mają zapłacić samorządowcy z Lęborka. Jeśli tego nie zrobią, czeka ich rozbiórka ulicy. Za to z kolei podatnicy zapłacą 15 tysięcy złotych.

- Mieszkańcy zapłacą za naginanie i lekceważenie prawa przez poprzedni zarząd miasta - mówi Mirosław Siergiej, przewodniczący Komisji Rewizyjnej w poprzedniej i obecnej Radzie Miejskiej.
- Błąd urzędnika należy tu wykluczyć, bo wszelkie decyzje podpisywali burmistrz i jego zastępca Maciej Szreder. Trzeba wyciągnąć konsekwencje karne wobec osób, które zawiniły. Chcę zainteresować sprawą powstające Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Z wyremontowanej ulicy Nadrzecznej korzysta obecnie tylko jedna rodzina.
Bój o wykazanie samowoli budowlanej trwał aż cztery lata. Rozpoczął go w 2002 roku mieszkający w pobliżu radny Mieczysław Gniedziejko. Później sprawą zainteresowała się Komisja Rewizyjna. Podważyła ona sens budowy drogi tylko do jednej nieruchomości, skoro jej mieszkańcy i tak mieli dostęp do drogi publicznej. Wytknęła również władzom narażenie budżetu Lęborka na stratę 30 tysięcy złotych.
To, że droga została zbudowana nielegalnie, potwierdził również wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Gdańsku. Za ten błąd samorządowcy mają zapłacić 25 tysięcy złotych.
- Gdy prace przy ulicy Nadrzecznej zaczęły wykraczać poza obszar istniejącej drogi gruntowej, zapytałem urzędników o plany i dlaczego pominęli uzgodnienia z właścicielem sąsiednich działek
- mówi Gniedziejko. - Tego wymaga prawo budowlane. Usłyszałem, że nic mi do tego. Ostrzegłem ich, że łamią prawo, a oni uparcie kontynuowali budowę.
- Niewątpliwie przepisy zostały naruszone - mówi Małgorzata Biela, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - O graniu na zwłokę z naszej strony nie może być mowy. Wszystko trwało kilka lat, bo musieliśmy przestrzegać procedur. Były wnioski stron, które trzeba było rozpatrzyć. Najdłużej trwało postępowanie przed Sądem Administracyjnym. Wyrok nadszedł dopiero po trzech latach.
Były wiceburmistrz Maciej Szreder twierdzi, że dopełnił wszelkich formalności prawnych. - Podlegli mi urzędnicy sugerowali, że nie trzeba występować o zgodę na budowę, gdyż jest to tylko remont drogi - podkreśla. - Po kilku latach okazało się, że była to samowola. Byłem za budową tej drogi, ale nie w tak szybkim terminie. Decyzja o budowie, której początkowo władze miasta były przeciwne, była polityczna, a nie ekonomiczna. Po prostu przegłosował ją klub SLD.
Na razie nie wiadomo czy samorządowcy zdecydują się na zapłacenie kary czy rozbiórkę drogi, która kosztowałaby podatników 15 tysięcy złotych. Burmistrz Witold Namyślak złożył odwołanie u inspektora budowlanego w Gdańsku i zamierza negocjować obniżenie kwoty kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza