Wiktoria Kwiatkowska przeżyła szok, kiedy w środę rano przyszła na swoją działkę. Zobaczyła, że ktoś ukradł z jej ogródka mieszczącego się przy ul. Sobieskiego w Słupsku sto kwiatów.
- Dzień wcześniej siedziałam z mężem na działce do późnego wieczora, bo była piękna pogoda. Kiedy przyszłam z samego rana w środę na działkę, okazało się, że nie ma większości kwiatów. Ktoś ukradł mi wszystkie piwonie, które zasadziłam, żeby zdobiły mój dom - żali się pani Wiktoria. - W pielęgnację tej działki włożyłam bardzo dużo pracy. Spędzam tutaj każdą wolną chwilę. Należę do związku działkowców. To moje całe życie.
Nasza czytelniczka twierdzi, że prawie każdego roku spotyka ją taka sama sytuacja.
- Tutaj wszystkim działkowcom notorycznie ktoś kradnie kwiaty. Domyślam się, że musi być to kilka osób, bo przecież nikt nie wyniesie naraz w ręku stu kwiatów - dodaje kobieta.
Pani Wiktoria twierdzi, że od czasu,gdy kilka lat temu ukradziono jej pierwszy raz kwiaty, zaczęła je znaczyć.
- Umiem poznać swoje piwonie. Oznaczam ich liście. Dwa lata temu również zostałam okradziona. Przeszłam się po wszystkich straganach w mieście i znalazłam swoje kwiaty w pobliżu delikatesów przy ulicy Nowobramskiej - twierdzi kobieta. - Oczywiście wezwałam policję. Spisano moje dane przy osobie, która je sprzedawała. Potem funkcjonariusze stwierdzili, że i tak nikt w tym przypadku nie poniesie konsekwencji, bo jest to zbyt mała szkodliwość czynu. Podeszłam więc do straganiarza i na oczach policji połamałam te wszystkie piwonie.
Tym razem kobieta również poszła sprawdzić, czy jej kwiaty nie znajdują się na straganach mieszczących się na targowisku przy ul. Wolności. Tam jednak ich nie znalazła.
- Zresztą co by to dało? - pyta słupszczanka. - Wiadomo, że sprzedawca wszystkiego wyparłby się przy policji. Nie mam ochoty też malować liści farbą czy ochlapywać ich wapnem. Sadzę to wszystko po to, żeby potem móc postawić w wazonie w domu.
Zdaniem czytelniczki do kradzieży dochodzi dlatego, że policjanci za rzadko patrolują okolicę działek przy ul. Sobieskiego.
- Złodzieje kradną tuż nad ranem. Wtedy też powinno być więcej patroli policji. O to prosiliśmy właśnie funkcjonariuszy na zebraniu działkowiczów - dodaje pani Wiktoria.
Także inni właściciele słupskich ogródków skarżą się na podobne sytuacje.
- U nas też często zdarzają się kradzieże - mówi Eugeniusz Próchniak, działkowiec z ul. Ogrodowej. - W tym roku jeszcze mi niczego nie ukradli, ale w ubiegłym roku z mojej działki zniknęły nie tylko kwiaty, ale także sprzęt ogrodniczy z altanki.
O sprawie poinformowaliśmy słupską policję.
- Ulica Sobieskiego jest jedną z najczęściej patrolowanych ulic w mieście, bo niedaleko znajduje się komisariat. Wiele patroli właśnie tamtędy przechodzi lub przejeżdża na wyznaczone rewiry. Policjanci patrolują też ten teren w czasie nocy - zapewnia Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Każdy przypadek utraty kwiatów należy nam natychmiast zgłaszać. Warto też skontaktować się z dzielnicowym z tego rejonu, który może pomóc rozwiązać tego typu problem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?