- Ktoś wyjął furtkę i rzucił ją na tuje. Krzaki są zniszczone, a sztachety połamane.
Lęborska policja twierdzi, że sylwester i Nowy Rok w Lęborku minęły dość spokojnie. - Nie było nadzwyczajnych zdarzeń - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej policji.
- Mieliśmy tylko kilka interwencji związanych z zakłócaniem porządku, nie zanotowaliśmy pijanych kierowców.
Na policję nie trafiły zgłoszenia o tradycyjnych sylwestrowych psikusach. A te mogły napsuć krwi ofiarom dowcipnisiów.
- Szlag mnie trafił, gdy zobaczyłem, co się stało na podwórku - mówi mieszkaniec Nowej Wsi Lęborskiej, który wczoraj zadzwonił do naszej redakcji.
- Ktoś wyjął furtkę i rzucił ją na tuje. Nie dość, że zniszczył krzaki, to jeszcze połamał drewniane sztachety. Tak jest co roku po sylwestrze i na to nie ma mocnych. Pijane wyrostki wracają z imprez i demolują wszystko, bo niby taka tradycja. Kilka lat temu na całej ulicy były powyrywane furtki. Informowaliśmy o tym dzielnicowego. Obiecał, że coś z tym zrobi, jednak sytuacja się powtarza. My też byliśmy młodzi i robiliśmy żarty, jednak nikt nikomu niczego nie niszczył, bo jakby milicja złapała, to by pałą przylała i byłby spokój. Teraz to nawet policja pałą nie może dać.
Czytelnik dodaje, że dawniej tradycja robienia sylwestrowych psikusów była formą żartu, nie wandalizmu.
- Pamiętam, jak sąsiadowi zaklejono gazetami szyby w oknach, jak zamieniano furtki sąsiadów bądź wymazano gospodarzowi świnie sadzą na czarno. Śmiechu było dużo, szczególnie gdy rolnik zobaczył, że ma czarne świnie. Jednak nikt nikomu niczego nie niszczył - mówi nasz czytelnik.
Rzecznik Pańczyszyn twierdzi, że zwykle ludzie o takich incydentach policji nie informują. A co mówi prawo na temat sylwestrowych żartów?
Psikusy w swojej formie wyczerpują znamiona wykroczeń lub przestępstw, np. wyjęcie bramy i zamiana jej z sąsiadem jest wykroczeniem z art. 107 Kodeksu wykroczeń, który mówi o złośliwym niepokojeniu (sama istota tego żartu jest taka, aby dokuczyć innej osobie). Może też zostać uznane za samowolne użycie cudzej rzeczy ruchomej (art. 127 Kodeksu wykroczeń).
- Jednak tu nasuwa się pewien problem, gdyż takie zachowanie może być kontratypem pozaustawowym, opartym na zwyczaju bądź tradycji - mówią funkcjonariusze (kontratypem ustawowym jest obrona konieczna czy stan wyższej konieczności, np. strażak ochotnik jadący do pożaru na podwójnym gazie - patrz ramka). Każda taka sprawa musi być zbadana przez sąd i to on rozstrzyga. Jeżeli żarty przekroczą granicę i nastąpi zniszczenie mienia, to sprawca na pewno nie zasłoni się tradycją.
Jak się okazuje, takie psikusy bywają osądzane.
- To było 12 lat temu. Miałem wtedy 17 lat - wspomina pan Adam z Lęborka. - Wyjęliśmy w sylwestra bramę sąsiadowi i potem policja oskarżyła nas o złośliwe niepokojenie. Jednak kolegium dało nam po sześć złotych kosztów, bo uznało, że to była tradycja. Wstydu się tylko najadałem, co było najgorsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?