Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe fakty w sprawie tragicznego wypadku na ul. Tuwima w Słupsku

Redakcja
Do wypadku doszło w piątek (1 kwietnia) około godz. 22.20 na ul. Tuwima w Słupsku.
Do wypadku doszło w piątek (1 kwietnia) około godz. 22.20 na ul. Tuwima w Słupsku. Internauta Adam Wójcik
Kierowca rozbitego opla w stanie stabilnym, pasażer w dobrym.

– Miałem dużo szczęścia – przyznaje 21-letni Robert, uczestnik tragicznego wypadku, do którego doszło w piątek około godz. 22.20 na ul. Tuwima w Słupsku. To on, a nie 27-letni Mateusz, jak podawaliśmy wcześniej, siedział na tylnym siedzeniu osobowego opla
tigry. Auto, którym jechały trzy osoby, skręciło na przeciwległy pas ruchu i najprawdopodobniej na którejś z kolein wybiło się i następnie zawinęło wokół przydrożnego drzewa.

Wypadek na ul. Tuwima (wideo, zdjęcia)

– Wracaliśmy do domu. Wcześniej piliśmy alkohol, ale kierowca był trzeźwy. Jak szybko jechaliśmy? Nie wiem. Ja nawet nie mam prawa jazdy. Nie pamiętam nic od momentu wjazdu na Tuwima – mówi Robert.

Krwiak na żuchwie, powiększona wątroba i wybity ząb to obrażenia, których doznał 21-latek. Jest też uraz stawu skokowego. Robert kuśtyka, ale żyje. W przyszłym miesiącu obchodzi urodziny. W szpitalu przebywa wciąż o rok od niego starszy Bartek, czyli kierowca opla. Dopiero co zrobił prawo jazdy. Jest w śpiączce, ale w stanie stabilnym. Na poprawę stanu jego zdrowia mocno liczy dziewczyna, która jest w ciąży. Zbliża się rozwiązanie. Obok Bartka, na przednim fotelu, siedział 27-letni Mateusz, który nie przeżył. Wprost z ul. Tuwima trafił na SOR, a później na oddział intensywnej opieki medycznej. Jak powiedział nam we wtorek jego ojciec,
doznał wielonarządowych obrażeń. Stracił też lewą nogę. To on był właścicielem opla, którego niedawno kupił. Auta nie zdążył nawet przerejestrować.

Czytaj także: To był ewidentny przykład, że prędkość zabija (rozmowa)

– Mateusz był dobrym kierowcą, chciał szkolić się na tiry i autobusy – mówi pan Tadeusz, ojciec 27-latka. – Może gdyby to on siedział za kierownicą, wszystko wyglądałoby inaczej. Może opanowałby samochód. Syn zmarł w szpitalu w sobotę o godzinie piątej rano.

Czytaj także: Wypadek na Tuwima w Słupsku. Uczcili pamięć zmarłego tragicznie kolegi (zdjęcia)

Policja jeszcze ustala okoliczności zdarzenia, ale jak informuje jej rzecznik kom. Robert Czerwiński, to nadmierna prędkość najpewniej była przyczyną. Na środę zaplanowano oględziny wraku, który trafił na parking w Kobylnicy. Zbigniew Wiczkowski, szef
Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego i jednocześnie biegły sądowy, komentując dla „Głosu” ten wypadek, powiedział, że jest on ewidentnym przykładem, że prędkość zabija. – Mamy tu do czynienia z nadmierną prędkością połączoną z infantylnym myśleniem, że wypadki zdarzają się innym, a nam nie może się stać nic złego – mówił Wiczkowski.

– Tak właśnie myśli wielu młodych ludzi. Do tego dodajmy jeszcze brawurę i nieodpowiedzialność.

Dzień po tragedii młodzież i najbliżsi zgromadzili się na ul. Tuwima, by uczcić pamięć zmarłego. Przy drzewie, na którym rozbił się opel, zapłonęły znicze. Pogrzeb Mateusza odbędzie się w sobotę o godz. 14.50 na Starym Cmentarzu w Słupsku.

Wypadek na ul. Tuwima w Słupsku. Nie żyje 27-letni pasażer(z...

Czytaj także na GP24:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza