Panie Mirosława Iskra, Grażyna Rzepczyk oraz ich znajomi dojeżdżający codziennie pociągami do pracy ze Słupska do Koszalina (do różnych pracodawców) są zbulwersowani tym, że nie mogą już kupić biletu miesięcznego, tak zwanej sieciówki, na pociągi przewoźników Intercity i Przewozów Regionalnych.
Zazwyczaj do pracy jeździły z jednym przewoźnikiem, wracały z drugim. Jak mówią, pracują w różnych godzinach, poza tym pociągi, szczególnie dalekobieżne, często się spóźniały, ale za to mogły wybrać sobie przewoźnika, który akurat podjechał na dworzec. Tak było wygodniej, za tę wygodę płaciły jednak nieco więcej, bo bilet sieciowy na kilku przewoźników jest droższy niż na jednego. Mimo że kolej zarabiała na pasażerach, którzy regularnie korzystali z jej usług, właśnie zawiesiła tę ofertę.
- Bez żadnej informacji dla pasażerów o tym, że likwidują bilety sieciowe, dowiedziałam się od koleżanki, a ona w kasie biletowej, gdy próbowała przedłużyć sobie bilet - mówi pani Mirosława. - Nie wyjaśniono nam, dlaczego tak się stało. Teraz musimy wybrać tylko jednego przewoźnika. To dla nas bardzo uciążliwe.
Po pracy nie mogą już wrócić pociągiem, który odjeżdża o dogodnej godzinie, muszą czekać na swojego przewoźnika, często dwie godziny, a nawet dłużej. - Pociąg podjeżdża, a ja nie mam prawa do niego wsiąść, bo przewoźnicy nie honorują już wspólnych biletów, to nieporozumienia - denerwuje się pani Grażyna.
W domu są dopiero wieczorem. Poza tym za bilet płacą więcej, bo nie można też kupić biletu kwartalnego, który wychodził taniej o około 200 złotych. Pani Mirosława napisała e-maila do przewoźników z prośbą o wyjaśnienie, co się stało, do dziś nie dostała odpowiedzi.
- To paranoja charakterystyczna już dla polskich kolei - komentuje Patryk Skopiec, prezes Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei, niezależnej od PKP instytucji kolejowej. - Tak się dzieje w całej Polsce. To sposób na wygnanie ludzi z pociągów, wielka porażka programu zachęcania ludzi do korzystania z transportu zbiorowego. Pasażerów stracą obaj przewoźnicy.
Dodaje, że integracja taryfowa, czyli wspólny bilet, to dziś podstawa w transporcie zbiorowym, tym bardziej, że obaj przewoźnicy mają do tego dostosowane systemy sprzedaży biletów.
- Moim zdaniem to tylko zła wola przewoźników i brak zrozumienia funkcjonowania kolei - dodaje P. Skopiec. - Ludzie zagłosują nogami, przesiądą się na autobusy i do samochodów.
Przewozy Regionalne zapytane przez nas o to, dlaczego nie mają już wspólnego biletu z Intercity, zwalają winę na tego przewoźnika. - Nastąpiło to na skutek zmiany polityki handlowej drugiej strony umowy - odpowiada lakonicznie Marta Milewska z Przewozów Regionalnych. Na pytanie, czy starali się dojść do porozumienia, odpowiada twierdząco i dodaje: - My nie możemy nikogo zmusić do podpisania umowy. Wolelibyśmy honorować wspólne bilety, dla nas to też strata finansowa.
Spółka Intercity z kolei obwinia Przewozy Regionalne.
- By ułatwić korzystanie z naszych usług pasażerom z biletami okresowymi, zaproponowaliśmy Przewozom Regionalnym stworzenie nowego, wygodniejszego rozwiązania, tj. stworzenia wspólnej oferty - informuje Beata Czemerajda z biura prasowego Intercity. - Jak na razie wspomniana propozycja nie spotkała się z zainteresowaniem ze strony przewoźnika samorządowego. Stąd zawieszenie honorowania naszych biletów okresowych w ich pociągach. Za wszelkie niedogodności, na jakie mogli zostać narażeni pasażerowie, przepraszamy.
Niestety, w sporze przewoźników pokrzywdzony jest pasażer. Sprawą zainteresowaliśmy też ministra transportu.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?