Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał Duda: u nas wszystko gra

Piotr Kawałek [email protected] tel. 059 848 81 19
Generał Grzegorz Duda, dowódca 7. Brygady Obrony Wybrzeża.
Generał Grzegorz Duda, dowódca 7. Brygady Obrony Wybrzeża. Sławomir Żabicki
Naboje ginęły i będą ginąć, a żołnierze są ludźmi - tyle ma do powiedzenia generał Grzegorz Duda, dowódca 7. Brygady Obrony Wybrzeża.

Po naszych publikacjach o żołnierzach słupskiej jednostki, podejrzanych o nielegalne posiadanie amunicji oraz o przypadku molestowania wojskowych przez księdza goszczącego u kapelana brygady, gen. Duda zwołał konferencję prasową. Wiele nie wyjaśnił, ale zapewnia, że w słupskiej jednostce wszystko jest w porządku.
Dowódca jednostki nie wie, skąd jego żołnierze wzięli amunicję, petardy i granaty dymne, odkryte przez żandarmerię. Na dodatek dowiedzieliśmy się, że amunicji sportowej, która znalazła się pośród innych naboi, oficjalnie nie ma w jednostce od pięciu lat. - Trudno nam powiedzieć, skąd żołnierz miał tę amunicję - zastanawiał się gen. Duda. - Od tego jest prokuratura i żandarmeria, która prowadzi postępowanie. Po ćwiczeniach amunicję trzeba rozliczyć. Być może żołnierz wystrzelał mniej, a reszty nie oddał i powiedział, że zgubił łuski. Z każdej rozlicza się po strzelaniu. To są młodzi ludzie i popełniają błędy. Dopóki nie zostanie zakończone postępowanie, nie wyciągnę wobec nich konsekwencji.
Tymczasem - według generała - kontrola przeprowadzona przez dowództwo wojsk lądowych nie wykazała żadnych nieprawidłowości przy obchodzeniu się z amunicją. - Oznacza to, że procedura rozliczania w jednostce środków bojowych jest prawidłowa - twierdzi dowódca 7. BOW.
Generał usprawiedliwia podwładnych mówiąc, że ciekawi ich amunicja i zabierają ją, żeby pokazać znajomym. - Mam nadzieję, że takich sytuacji będzie coraz mniej - zaznaczył. - Jednak mimo procedur nigdy się ich nie uniknie.
W przypadku, gdy nawet jedna łuska zginie, wojsko sporządza protokół zagubienia łuski.
- Wszystko się musi zgadzać
- zapewnia generał.
Zgadza się, ale jak widać, tylko na papierze. Dlatego czekamy na wyniki śledztwa, skąd nagle wzięło się w rękach żołnierzy aż 200 sztuk amunicji.
Przy okazji na jaw wyszło, że porucznik Remigiusz C., aresztowany za mataczenie w sprawie nielegalnego posiadania amunicji, a wcześniej ukarany ograniczeniem wolności za pobicie podwładnego, nadal był szefem kompanii, w której narozrabiał. - Ta kara nie powoduje zwolnienia żołnierza z funkcji - wyjaśnia dowódca.
- Taki żołnierz nie może być jedynie wyróżniany, brać udziału w uroczystościach i przez dwa dni w tygodniu musi wykonywać dodatkową pracę.
Kolejnym tematem był Dariusz W., duchowny, który miał molestować żołnierzy. - Do takiego zdarzenia dojść nie powinno - mówi generał. - Nie odpowiadam za to, że kapelan przyjmuje gości. Kaplica jest poza terenem jednostki. Otrzymałem jedynie informację, że doszło do przestępstwa - pobicia lub uderzenia, więc kazałem to zgłosić do żandarmerii. Dalej nic nie wiem co się dzieje w tej sprawie. Żandarmi na razie nie wyjaśnią, czy doszło do popełnienia innego rodzaju przestępstwa.
Wiadomo jedynie, że po incydencie, w kaplicy nie sypiają już żołnierze-ministranci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza