KOMENTARZ DNIA
KOMENTARZ DNIA
Napisałem kilkanaście tekstów o tym, jak miasto sprzedawało swoje grunty - notorycznie pozbawiając się dochodów. O pomstę do nieba wołało sprzedawanie terenów bez miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które same w sobie podwyższają wartość działek. Wie o tym każdy, kto chociażby liznął trochę spraw związanych z handlem nieruchomościami. Tak było właśnie z terenem przy ul. Tramwajowej. Dwa lata temu pisałem, że jego sprzedaż to bezsens, że miasto na tym straci. Bez satysfakcji stwierdzam, że miałem rację, bo gdyby miasto nie sprzedało tej działki, to mogłoby zarobić dziś spore pieniądze. Bez satysfakcji, bo władza jest mądrzejsza i robi, co chce. Wbrew logice. A może odwrotnie. Może jest w tym logika. Niekoniecznie zgodna z interesem publicznym?
To się nazywa interes. Niekoniecznie z korzyścią dla miasta.
W 2004 roku ratusz sprzedał 6330 metrów kwadratowych terenu w kwartale ulic Tramwajowej i Kopernika. Działkę wystawiono na sprzedaż za 322,4 tys. zł.
Sprzedano ją dopiero po dwóch nierozstrzygniętych przetargach, w wyniku negocjacji ze znanym biznesmenem ze Słupska Januszem Gaczyńskim. Jej cena wyniosła 220 tys. zł (34 zł za metr kwadratowy).
Nabywca to dobry znajomy byłego wiceprezydenta Słupska. Opozycja grzmiała, że sprzedaż terenu bez miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego będzie stratą, bo działki z takim planem można sprzedawać drożej.
Ryszard Kwiatkowski, wiceprezydent Słupska, powiedział wówczas "Głosowi Pomorza": - Czekanie na MPZ wstrzymywałoby proces inwestycyjny.
Jednak inwestycji na tym terenie do dziś nie ma. Tymczasem jego obecny właściciel właśnie chce go sprzedać za 4,5 mln zł (to jest 710 zł za m.kw.)!
Zainteresowana jest firma developerska ze Szczecina, a prawo do kupna ma też miasto.
Prezydent Maciej Kobyliński, który sprzedawał tę działkę, przedwczoraj namawiał radnych, by zezwolili mu ją odkupić w ramach pierwokupu. Od tego samego biznesmena.
TANIO JAK W SŁUPSKU
TANIO JAK W SŁUPSKU
1999 r. - nieruchomość przy ul. Kołłątaja, 25220 metrów kwadratowych, cena wywoławcza - 2,5 mln zł, sprzedany po dwóch nierozstrzygniętych przetargach w trybie negocjacji za 1,7 mln zł warszawskiej spółce. Spółka sprzedała ziemię "Kauflandowi" - nieoficjalne za 4 mln zł.
2002 r. - działka przy ul. Gdańskiej sprzedana po dwóch nierozstrzygniętych przetargach w trybie negocjacji za 150 tys. zł prywatnej osobie. Ta sprzedała teren koncernowi Statoil za 1,5 mln zł.
- Prezydent przyszedł na zebranie naszego klubu - relacjonuje Zdzisław Sołowin, przewodniczący Klubu Platformy Obywatelskiej. - Chciał przedstawić nam i radnym PiS-u propozycję. Namawiał, byśmy zarezerwowali w budżecie 4,5 mln zł na kupno tej działki.
Termin pierwokupu upływa dziś. I na dzisiejszej sesji radni mają głosować nad projektem. Kobyliński podpisał już umowy przedwstępne na przejęcie terenu. Ostateczna decyzja zależy jednak od radnych. Jak ułoży się dzisiejsze głosowanie?
- Jestem pełna wątpliwości - przyznaje Krystyna Danilecka - Wojewódzka, radna "obozu prezydenckiego".
- Nie jesteśmy biurem handlu nieruchomościami - stwierdza Tadeusz Bobrowski z PiS. - My tą sprawą po prostu narażamy się na śmieszność - uważa Sołowin.
Właściciel działki odmówił nam wczoraj rozmowy. - Nie mam przy sobie dokumentów - stwierdził Gaczyński.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?