Była wiosna 1993 roku, niespełna rok wcześniej z Polski wyjechali ostatni czerwonoarmiści i można było wejść na tereny przez prawie pół wieku wyłączone spod polskiego prawa.
Straszne odkrycie
Andrzej Mrówka, leśnik z leśnictwa Dudylany, spenetrował były poligon pod Bornem. Kiedy natknął się na ludzkie szczątki podejrzewał, że to ślad po jakiejś niedawnej zbrodni.
- Szybko okazało się, że ziemia kryje znacznie poważniejszą tajemnicę - wspomina Tomasz Skowronek, leśnik z Bornego, którego tamto odkrycie przemieniło w historyka i strażnika nekropolii. - Obok kości natrafiliśmy bowiem na wojskowe guziki i obozowy nieśmiertelnik.
O Katyniu w Gross Born
Wrzesień 1939 roku. Do sowieckiej i niemieckiej niewoli idą tysiące polskich żołnierzy. Część z nich okupanci wymienią na linii demarkacyjnej ustalonej przez Stalina i Hitlera.
Ci na Wschodzie trafią do obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, reszta - głównie oficerów, bo szeregowców szybko zwolniono - do oflagów rozrzuconych po całej III Rzeszy, w tym do tego koło Bornego, wtedy Gross Born.
- Wśród nich był kapitan Stanisław Cylkowski, który w kwietniu 1943 roku znalazł się w grupce polskich oficerów wysłanych przez Niemców z misją Czerwonego Krzyża do świeżo odkrytych grobów pomordowanych przez NKWD polskich jeńców w Katyniu - pan Tomasz po latach spotkał się z córką późniejszego więźnia Gross Born, która przekazała mu kopie listów pisanych z obozu.
To wstrząsający obraz masakry, jaką urządzono naszym żołnierzom. Nietrudno zgadnąć, jakie wrażenie wywarły te rewelacje na Polakach w niemieckich oflagach. - Niemcy zadbali, aby trafiła do nich lista katyńska, na której wielu rozpoznało kolegów, przyjaciół i bliskich - mówi leśnik z Bornego.
Umierali masowo
Szacunki mówią, że przez Gross Born przewinęło się 50-60 tysięcy jeńców - Polaków z kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego, Francuzów, Belgów, Amerykanów, Brytyjczyków, Jugosłowian. - Znajdowaliśmy guziki chyba wszystkich armii alianckich - mówi Skowronek.
Większość jeńców doczekała końca wojny, ale wielu zmarło. Bez śladu przepadło około 25 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. - Na początku ataku na Rosję do niewoli szli setkami tysięcy, całymi dywizjami - mówi nasz rozmówca.
Wiadomo, że od listopada 1941 roku do lutego 1942 roku w Gross Born na epidemię tyfusu, z głodu i wycieńczenia, zmarło 18 tysięcy rosyjskich jeńców. - W obozie dolnym, gdzie trzymano jeńców sowieckich, panowały niewyobrażalnie katastrofalne warunki bytowe - mówi pan Tomasz.
- Późniejsi lokatorzy opróżnionych baraków znaleźli potem na pryczy napis po polsku, wydrapany zapewne przez Polaka wcielonego do Armii Czerwonej: "Chrystus umierał na krzyżu, ale nie był tu".
Pomógł Kurier z Warszawy
Pewnie nie odkryto by masowych mogił, gdyby nie wizyta w Bornem Jana Nowaka-Jeziorańskiego, legendarnego emisariusza rządu emigracyjnego na kraj, którego imię w 2002 roku nadawano miejscowej podstawówce. - Zabrałem go na wyprawę po poligonie, pokazałem obóz i opowiedziałem historię - mówi Skowronek.
- Pan Jan wyciągnął telefon i zadzwonił do Władysława Bartoszewskiego i Andrzeja Przewoźnika z Rady Pamięci Miejsc Męczeństwa. Wkrótce znalazły się pieniądze na uporządkowanie cmentarza i pierwsze roboty, które odsłoniły część potwornej prawdy.
Wykopaliska prowadził zespół profesora Andrzeja Koli z uniwersytetu w Toruniu, który badał m.in. Katyń i Miednoje. Natrafiono na 506 zbiorowych mogił kryjących około 10 tysięcy żołnierzy, zapewne w większości czerwonoarmistów.
Zmarłych chowano po kilkudziesięciu w dołach 2 na 2 metry. Oprócz tego są cmentarze oficerów różnych nacji i trzecia nekropolia z blisko tysiącem mogił Rosjan.
Lokalizacja trzech innych kwater pozostaje nieznana. - W grobach nie znajdowaliśmy czaszek z przestrzelinami, co wskazywałoby, że nie było tu masowych egzekucji na sposób katyński - pan Tomasz uważa, że większość jeńców zmarła z chorób i głodu.
Idź na wystawę
W siedzibie koszalińskiego oddziału IPN otwarta została wystawa "Oflag IID Gross Born" ze zbiorów Tomasza Skowronka. Ekspozycji towarzyszyć będzie sympozjum i prelekcje na temat obozów jenieckich w Bornem Sulinowie.
Na wystawie będzie można zobaczyć m.in. listy, dokumenty, obozowe pocztówki czy tekturowy medal igrzysk, jakie w 1944 roku urządzili polscy jeńcy. Za drutami funkcjonował teatr, biblioteka z 22 tysiącami książek, własna waluta, orkiestry, poczta ze znaczkami i listonoszami. Organizowano wystawy, prowadzono badania, powstawały nawet prace naukowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?