Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masowe groby koło Bornego

Rajmund Wełnic [email protected]
Tomasz Skowronek napisał już kilka książek o oflagu w Gross Born.
Tomasz Skowronek napisał już kilka książek o oflagu w Gross Born. Fot. Rajmund Wełnic
Koło Bornego Sulinowa jest sosnowy las, podobny do katyńskiego. Jak w Katyniu w zbiorowych mogiłach spoczywają tu tysiące jeńców.

Była wiosna 1993 roku, niespełna rok wcześniej z Polski wyjechali ostatni czerwonoarmiści i można było wejść na tereny przez prawie pół wieku wyłączone spod polskiego prawa.

Straszne odkrycie

Andrzej Mrówka, leśnik z leśnictwa Dudylany, spenetrował były poligon pod Bornem. Kiedy natknął się na ludzkie szczątki podejrzewał, że to ślad po jakiejś niedawnej zbrodni.

- Szybko okazało się, że ziemia kryje znacznie poważniejszą tajemnicę - wspomina Tomasz Skowronek, leśnik z Bornego, którego tamto odkrycie przemieniło w historyka i strażnika nekropolii. - Obok kości natrafiliśmy bowiem na wojskowe guziki i obozowy nieśmiertelnik.

O Katyniu w Gross Born

Wrzesień 1939 roku. Do sowieckiej i niemieckiej niewoli idą tysiące polskich żołnierzy. Część z nich okupanci wymienią na linii demarkacyjnej ustalonej przez Stalina i Hitlera.

Ci na Wschodzie trafią do obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, reszta - głównie oficerów, bo szeregowców szybko zwolniono - do oflagów rozrzuconych po całej III Rzeszy, w tym do tego koło Bornego, wtedy Gross Born.

- Wśród nich był kapitan Stanisław Cylkowski, który w kwietniu 1943 roku znalazł się w grupce polskich oficerów wysłanych przez Niemców z misją Czerwonego Krzyża do świeżo odkrytych grobów pomordowanych przez NKWD polskich jeńców w Katyniu - pan Tomasz po latach spotkał się z córką późniejszego więźnia Gross Born, która przekazała mu kopie listów pisanych z obozu.

To wstrząsający obraz masakry, jaką urządzono naszym żołnierzom. Nietrudno zgadnąć, jakie wrażenie wywarły te rewelacje na Polakach w niemieckich oflagach. - Niemcy zadbali, aby trafiła do nich lista katyńska, na której wielu rozpoznało kolegów, przyjaciół i bliskich - mówi leśnik z Bornego.

Umierali masowo

Szacunki mówią, że przez Gross Born przewinęło się 50-60 tysięcy jeńców - Polaków z kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego, Francuzów, Belgów, Amerykanów, Brytyjczyków, Jugosłowian. - Znajdowaliśmy guziki chyba wszystkich armii alianckich - mówi Skowronek.

Większość jeńców doczekała końca wojny, ale wielu zmarło. Bez śladu przepadło około 25 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. - Na początku ataku na Rosję do niewoli szli setkami tysięcy, całymi dywizjami - mówi nasz rozmówca.
Wiadomo, że od listopada 1941 roku do lutego 1942 roku w Gross Born na epidemię tyfusu, z głodu i wycieńczenia, zmarło 18 tysięcy rosyjskich jeńców. - W obozie dolnym, gdzie trzymano jeńców sowieckich, panowały niewyobrażalnie katastrofalne warunki bytowe - mówi pan Tomasz.

- Późniejsi lokatorzy opróżnionych baraków znaleźli potem na pryczy napis po polsku, wydrapany zapewne przez Polaka wcielonego do Armii Czerwonej: "Chrystus umierał na krzyżu, ale nie był tu".

Pomógł Kurier z Warszawy

Pewnie nie odkryto by masowych mogił, gdyby nie wizyta w Bornem Jana Nowaka-Jeziorańskiego, legendarnego emisariusza rządu emigracyjnego na kraj, którego imię w 2002 roku nadawano miejscowej podstawówce. - Zabrałem go na wyprawę po poligonie, pokazałem obóz i opowiedziałem historię - mówi Skowronek.

- Pan Jan wyciągnął telefon i zadzwonił do Władysława Bartoszewskiego i Andrzeja Przewoźnika z Rady Pamięci Miejsc Męczeństwa. Wkrótce znalazły się pieniądze na uporządkowanie cmentarza i pierwsze roboty, które odsłoniły część potwornej prawdy.

Wykopaliska prowadził zespół profesora Andrzeja Koli z uniwersytetu w Toruniu, który badał m.in. Katyń i Miednoje. Natrafiono na 506 zbiorowych mogił kryjących około 10 tysięcy żołnierzy, zapewne w większości czerwonoarmistów.

Zmarłych chowano po kilkudziesięciu w dołach 2 na 2 metry. Oprócz tego są cmentarze oficerów różnych nacji i trzecia nekropolia z blisko tysiącem mogił Rosjan.

Lokalizacja trzech innych kwater pozostaje nieznana. - W grobach nie znajdowaliśmy czaszek z przestrzelinami, co wskazywałoby, że nie było tu masowych egzekucji na sposób katyński - pan Tomasz uważa, że większość jeńców zmarła z chorób i głodu.

Idź na wystawę

W siedzibie koszalińskiego oddziału IPN otwarta została wystawa "Oflag IID Gross Born" ze zbiorów Tomasza Skowronka. Ekspozycji towarzyszyć będzie sympozjum i prelekcje na temat obozów jenieckich w Bornem Sulinowie.

Na wystawie będzie można zobaczyć m.in. listy, dokumenty, obozowe pocztówki czy tekturowy medal igrzysk, jakie w 1944 roku urządzili polscy jeńcy. Za drutami funkcjonował teatr, biblioteka z 22 tysiącami książek, własna waluta, orkiestry, poczta ze znaczkami i listonoszami. Organizowano wystawy, prowadzono badania, powstawały nawet prace naukowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza