Jolanta Pieńkowska zadawała je Jolancie Szczypińskiej, posłance PiS ze Słupska.
Słupską posłankę przedstawiono jako skandalistkę, ulubioną bohaterkę tabloidów. Zresztą potwierdziła to sonda, którą dziennikarze przeprowadzili na ulicach stolicy. Na pytanie, z czym kojarzy się Jolanta Szczypińska usłyszeliśmy, że z torebką, z różą, z narzeczoną premiera, czy też ze skandalem z księdzem w tle.
Niestety, posłanka rozczarowała wszystkich spragnionych kolejnych skandali.
- Nigdy nie było mowy o małżeństwie - odpowiedziała zdecydowanie zapytana ile prawdy było w plotkach o ślubie z Jarosławem Kaczyńskim. - Do dziś łączy mnie z premierem jedynie przyjaźń, która jest dużo bardziej wartościowym uczuciem niż miłość - dodała.
Potwierdziła, że może dzwonić do niego o każdej porze dnia i nocy, jednak rzadko z tego korzysta, bo jest osobą, która nie lubi się nikomu narzucać. Przyznała, że premier pamięta o jej urodzinach i imieninach i do dziś przechowuje wiele upominków, którymi ją obdarował.
- Są to książki, przeważnie tomiki poezji, ale także flakonik perfum, który - choć pusty - przechowuję do dziś - wyznała.
Spacer z księdzem
Nie zabrakło pytania o romantyczny spacer o Warszawie z księdzem i taniec z różą w zębach.
- To bzdura totalna. To bardzo bolesna sprawa, bo skrzywdzony został niewinny człowiek, mój przyjaciel. Gdybym wiedziała, że tak to się dla niego skończy, nigdy na ten spacer byśmy nie poszli - ucięła szybko rozmowę posłanka.
Potwierdziła jedynie, że ksiądz stracił wszystko, co do tej pory zbudował.
Torebka z Wietnamu
Wróciła także sprawa słynnej torebki Coco Chanel zakupionej na targowisku od Wietnamczyków.
- Dziś się już tylko z tego śmieję, choć wówczas do śmiechu mi nie było. Nigdy nie przywiązywałam uwagi do marek i nawet się na nich nie znałam. Teraz nauczyłam się, że trochę powinnam - śmiała się Szczypińska.
Padło też pytanie o walkę z nowotworem.
- Jak to możliwe, że pielęgniarka nie wiedziała, że ma raka szyjki macicy? - dopytywała dziennikarka.
Posłanka wyznała, że miała takie przypuszczenia, ale lekarz, do którego trafiła, zbagatelizował sprawę. Zakończyło się operacją.
- Ta choroba jednak wraca cały czas. Jestem z nią jednak w porozumieniu. Ona ma soje pięć minut, a potem ja mam swoje pięć minut - mówiła Jolanta Szczypińska.
Jak zareagowała, gdy dowiedziała się, że ma 25% szans na przeżycie?
- Zaniemówiłam, nikomu o tym nie powiedziałam, bo nie chciałam nikogo martwić, modliłam się dużo, często z pretensjami. Przed operacją napisałam testament i listy do bliskich. Wiedziałam, że mogę się już nie obudzić - wspominała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?