W ubiegłym roku po kontroli gospodarki lekami pomorski oddział NFZ zawiadomił prokuraturę, że lekarz z usteckiej przychodni wypisywał nadmierne ilości Tramadolu jednemu pacjentowi. Według funduszu, silny lek przeciwbólowy - refundowany w stu procentach - był przepisywany bez żadnej dokumentacji medycznej pacjentowi, który nie cierpiał na chorobę nowotworową.
Sytuacja ta miała miejsce od 1 stycznia 2008 roku aż do 15 maja 2010 roku.
Drugim "podejrzanym" medykamentem był Kreon. Lekarz wystawiał pacjentowi recepty z symbolem P z uprawnieniami choroby przewlekłej w ilościach znacznie przekraczających miesięczne dawki niezbędne do kuracji.
Osobie przewlekle chorej lekarz mógł - zgodnie z przepisami - wypisać lekarstwa potrzebne do trzymiesięcznej kuracji. W przypadku Tramadolu to trzy opakowania. Tymczasem z zakwestionowanych recept wynikało, że pacjent zużywał około 20 opakowań na miesiąc. Natomiast z rozpoznania choroby wynikało, że w ogóle nie potrzebuje tych leków.
Według funduszu, kwota refundacji przepisanego Tramadolu i Kreonu wyniosła ponad 45 tysięcy złotych.
Słupska Prokuratura Rejonowa wszczęła dochodzenie w sprawie poświadczenia nieprawdy na receptach i doprowadzenia NFZ do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi. Zwróciła się do sądu o zwolnienie doktora z tajemnicy lekarskiej, by przesłuchać go jako świadka. Jednak sąd nie uwzględnił tego wniosku. Stwierdził, że prokuratura powinna rozważyć przeprowadzenie z lekarzem innych czynności, co oznaczałoby przesłuchanie go jako podejrzanego.
Tymczasem dochodzenie umorzono.
- Z braku znamion czynu zabronionego - informuje Dariusz Iwanowicz, słupski prokurator rejonowy.
- Ustaliliśmy, że pacjent leczył się na inne dolegliwości, nie tylko te, wskazane przez NFZ w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa. Był także konsultowany onkologicznie. Potrzebował tych leków. Natomiast pieniądze zwrócono, a fundusz na decyzję o umorzeniu sprawy nie wniósł zażalenia.
- Nasze roszczenia zostały zaspokojone, więc nie wnieśliśmy zażalenia. My przede wszystkim jesteśmy strażnikiem publicznych pieniędzy i interesuje nas tylko kwestia kwot refundacji. Zwracając pieniądze, druga strona przyznała się do tego, a interpretacja prokuratury jest taka, że nie ma szkody. Poza tym z naszego doświadczenia wynika, że zażalenia na umorzenia spraw nie są skuteczne - tłumaczy Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ.
Jednocześnie rzecznik zaznacza, że NFZ jest uczulony, żeby wnikliwie badać przepisywanie tego rodzaju leków.
- Bo jest mnóstwo przypadków fałszowania recept - mówi Mariusz Szymański.
Lekarz od kilku miesięcy nie pracuje już w Ustce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?