Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska przegrywa z Hiszpanią w pierwszym meczu Mistrzostw Europy

Krzysztof Nałęcz, z Poniewieża
Paweł Leończyk zdobył 6 punktów.
Paweł Leończyk zdobył 6 punktów. Archiwum
Polska przegrywa na inaugurację mistrzostw Europy koszykarzy z obrońcami tytułu Hiszpanami 78:83. Po walce i momentami dobrej grze.

Poniewieża na Litwie. Zaledwie 100-tysięczne miasto ale co za hala. Wspaniały, typowo koszykarski obiekt na 5000 miejsc. To w niej przyszło Polsce i Hiszpanii rozegrać inauguracyjny mecz mistrzostw Europy koszykarzy Euro Basket 2011.

Polacy osłabieni, rywale w najsilniejszym składzie. Przewaga Hiszpanów miażdżąca. Czterech graczy z NBA na czele z braćmi Gasol: Pau (Los Angeles Lakers) i Markiem (Memphis Grizzlis). Ale także Serge Ibaka (Oklahoma City Thunder) i Jose Calderon (Toronto Raptors). Pozostali to gracze czołowych drużyn Europy jak mistrzowie Euroligi Ricki Rubio czy Juan Carols Navarro. Polacy bez swoich najlepszych graczy: Marcina Gortata, Macieja Lampe i Michała Ignerskiego.
Zaczęła się nawet efektownie od pięknej dwójkowej akcji Thomas Keltai (Chimki Moskwa) Szymon Szewczyk (Air Avelino) i za chwilę trójki Kelatiego.

Prowadzenie Polaków 5:4 było chwilowe. Dominacja podkoszowa braci Gasol była przygniatająca. W 7 minucie meczu było już 18:9 a Szymon Szewczyk z dwoma faulami złapanymi na Pau Gasolu musiał usiąść na ławce. Polacy nie radzili sobie z indywidualnościami. Łatwo tracili piłki, po których aktualni mistrzowie Europy jeszcze łatwiej zdobywali punkty.
Taktyka Alesa Pippana aby maksymalnie spowalniać grę wybijając z rytmu Hiszpanów na niewiele się w tej części gry zdała.

Już w pierwszej kwarcie pojawił się na boisku Paweł Leończyk z Czarnych Słupsk. Na początku drugiej kwarty ładnie ograł Felipe Reyesa (Redl Madryt) i zdobył efektowne punkty. Już do końca meczu Leończykowi właśnie z Reyesem przyszło toczyć indywidualne pojedynki. Bez ujmy dla gracza Czarnych, który zdobył 6 pkt i miał 3 zbiórki.

Polacy starali się utrzymać ok. 10 punktową stratę do rywala. Udawało się to za sprawą świetnego Kelatiego, dobrze grającego Szymona Szewczyka i Łukasza Koszarka (mimo popełnianych strat). Wynik do przerwy mógłby być nawet lepszy niż 13 punktów do odrobienia, gdyby nie zbyt proste starty Polaków. Kiedy rozpędzał się Navarro trudno było cokolwiek zdziałać.

Nasza reprezentacja ładnie pokazała się w trzeciej kwarcie. Mimo wielu fauli wysocy gracze wreszcie zagrali odważniej na atakowanej tablicy i Polacy wygrali tę część gry (22:17). Czwarta kwarta rozpoczęła się jeszcze lepiej. Później zaczęły się dziać cuda. Po kolejnej akcji najlepszego w naszej ekipie Kelatiego i punktów z kontry Skibniewskiego w 33 minucie było tylko 63:57 dla rywali. Później nieco szalone ale skuteczne trafienia Polaków i w ostatnie minucie różnica wynosiła tylko już jeden rzut - 77:74 i 80:78. Dramatyczna końcówka przegrana została minimalnie.

Zważywszy różnicę potencjałów Polacy spisali się świetnie. Zdecydowała przegrana walka na tablicach w kluczowych momentach. Mimo, że koszykówka zmienia się, nabiera tempa, ciągle jest grą gdzie dominującą rolę odgrywają wysocy, silni mężczyźni. I geniusze. Niestety genialnych koszykarzy takich jak Pau Gasol i Navarro ma Hiszpania. My, ambicję. Ale to też wiele.

Hiszpania - Polska 83:78 kwarty: 22:15; 22:16, 17:21, 22:26

Polska: Adam Hrycaniuk 12, Łukasz Koszarek 19(1), Thomas Kelati 18 (1), Szymon Szewczyk 10(1) Dardan Berisha 0 oraz Robert Skibniewski 4, Paweł Leończyk 6, Piotr Pamuła 3(1), Adam Waczyński 0, Łukasz Wiśniewski 0

Hiszpania: Pau Gasol 29(1), Marc Gasol 16, Rudy Fernandez 4, Juan Carlos Navarro 23(2), José Calderon 0 oraz Serge Ibaka 7, Sergio Llull 0, Felipe Reyes 1, Ricky Rubio 0, Victor Sada 0, Fernando San Emeterio 3(1).

Opinie trenerów:
Sergio Scarilolo (Hiszpania): Mecze otwarcia są zawsze trudne i tak było tym razem. Nerwy, presja. Początkowo wszystko szło dobrze. Nieźle broniliśmy, kontrolowaliśmy mecz. Kiedy Polacy wrócili do gry nie potrafiliśmy opanować sytuacji, co wynikało z tego o czym mówiłem wcześnie. Pierwszy mecz na takiej imprezie zawsze jest dla drużyny trudny.

Ales Pippan (Polska): Trzeba pogratulować rywalom ale i ja jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. Zwłaszcza z gry obronie jaką zaprezentowaliśmy w drugiej połowie. Rywal był na pewno lepszy ale gdybyśmy trafili kilka otwartych rzutów w końcówce mogło być różnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza