Chodzi o zdarzenie z końca lipca ubiegłego roku, o którym powiadomił jedną z rozgłośni radiowych lokalny przedsiębiorca Tomasz W., wożący turystów w rejon ruchomych wydm. Według niego, Marek Kwaśniak, szef komisariatu w Łebie, miał namawiać do popełnienia przestępstwa.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto na podstawie materiałów dostarczonych przez Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Prowadziła je słupska prokuratura okręgowa, która ustaliła przebieg wydarzeń, ale uznała, że nie ma dowodów przeciwko komendantowi. Sprawę umorzono. Postanowienie nie jest prawomocne.
Zobacz także: Skandal w Łebie! Szef komisariatu miał namawiać do przestępstwa. Został odwołany
Według ustaleń śledztwa, Waldemar i Monika K. prowadzący działalność transportową w Łebie przyszli do komendanta Marka Kwaśniaka ze skargą na konkurencję.
- Twierdzili, że inny przewoźnik Tomasz W. filmuje ich pojazdy i nie wiadomo, dlaczego to robi - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej. - W tym samym czasie w komisariacie znalazł się Tomasz W. i pod drzwiami pokoju komendanta nagrał jego rozmowę z interesantami. Z tym materiałem poszedł do radia.
Z nagrania wynika, że funkcjonariusz radzi, jak pozbyć się konkurencji. Szef komisariatu miał powiedzieć między innymi: "Załóż kominiarkę i załatw sprawę, a wtedy na pewno nie znajdę sprawcy". - Małżeństwo K. wyszło od komendanta, a wszedł do niego tam Tomasz W. i poinformował komendanta o nagraniu rozmowy. Wtedy funkcjonariusz odpowiedział, że tylko żartował - relacjonuje Jacek Korycki. W tym czasie miało też dojść do naruszenia nietykalności cielesnej, gdy policjant próbował wyrwać przedsiębiorcy telefon, którym nagrał rozmowę.
Prokuratura badała cztery kwestie w zachowaniu komendanta. Po pierwsze - czy podżegał do pobicia i zniszczenia mienia Tomasza W. i zapowiedział, że nie wykryje sprawców tychże czynów, co oznaczałoby niedopełnienie obowiązków służbowych. Wynik śledztwa - brak znamion czynu zabronionego.
Po drugie - czy komendant Kwaśniak podżegał Waldemara i Monikę K. do pozbawienia wolności Tomasza W. Wynik śledztwa - brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego.
Zobacz także: Nowy komendant musi poprawić wizerunek policji (wywiad)
Po trzecie - czy policjant naruszył nietykalność cielesną Tomasza W. Wynik śledztwa - brak interesu społecznego w objęciu ściganiem z urzędu przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego. To oznacza, że pokrzywdzony sprawę ma założyć sam.
Po czwarte - czy komendant publicznie rozgłaszał informacje z innego postępowania przygotowawczego, uzyskane w związku z wykonywaniem czynności służbowych, co mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes. Wynik śledztwa - brak znamion czynu zabronionego.
Gdy sprawa wyszła na jaw, komendant powiatowy policji w Lęborku odwołał Marka Kwaśniaka w trybie natychmiastowym. Wszczęto też postępowanie dyscyplinarne.
- Po odwołaniu były komendant przebywał w dyspozycji komendanta powiatowego. Natomiast w grudniu przeszedł na emeryturę - mówi Daniel Pańczyszyn, rzecznik lęborskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?