Jeszcze niedawno Teresa Stępniak wraz z rodziną mieszkała w trzypokojowym mieszkaniu komunalnym przy ul. Piłsudskiego w Słupsku. Ponieważ ona i jej mąż nie mieli pracy, zadłużyli je. Ostatnio dług przekroczył już 55 tys. zł.
- Pomoc społeczna i Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej zachęcali nas do zamiany mieszkania na mniejsze. Gdy prezydent Słupska umorzył nam 20 tysięcy złotych długu, znaleźli się na to chętni. Pewna pani spłaciła za nas ponad 32 tysiące złotych.
W efekcie ona zajęła nasze mieszkanie, a my przeprowadziliśmy się do jej dwupokojowego lokalu przy ulicy Szczecińskiej - opowiada pani Teresa.
Była zadowolona, bo mieszkanie przy ulicy Szczecińskiej jest znacznie tańsze w utrzymaniu. Opłaty wynoszą tylko 160 zł miesięcznie. Niestety, radość nie trwała długo.
- W listopadzie dowiedziałam się, że z powodu przekroczenia kryterium dochodowego przez rok nie będę otrzymywała zasiłków okresowego i celowego.
W ten sposób straciłam ponad 600 zł. Został mi tylko zasiłek rodzinny na 17-letnią córkę, czyli trochę powyżej stu złotych. Czuję się oszukana, bo wcześniej nikt mi nie mówił, że spłacone zadłużenie będzie traktowane jako dochód rodziny - mówi pani Teresa.
Rezultat jest taki, że z powodu braku pieniędzy nie jest w stanie wykupić prądu, aby uruchomić licznik przedpłatowy w jej nowym mieszkaniu. - Ponieważ nie mamy prądu, nie działa także piec gazowy. Siedzimy w ciemnościach i w zimnie - relacjonuje pani Teresa.
W związku z tym poszła na skargę do Klaudiusza Dyjasa, dyr. Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. Z jego gabinetu wyszła rozczarowana, bo usłyszała, że na pomoc finansową na razie nie może liczyć.
- Zachowałam się, jak należy. Uporałam się z zadłużeniem. Przeszłam na tańsze mieszkanie, a teraz znalazłam się z rodziną w jeszcze gorszym położeniu - skarży się pani Teresa.
- Spłacone przez obcą osobę zadłużenie rzeczywiście wlicza się do dochodu zadłużonej rodziny. To spowodowało przekroczenie kryterium dochodowego. Dlatego przez rok pani Teresa nie otrzyma dotychczas pobieranych zasiłków. To jednak nie znaczy, że pozostawiliśmy rodzinę bez opieki - tłumaczy dyr. Dyjas.
Zapewnia, że rodzinie zaoferowano pomoc z Banku Żywności, a córka pani Teresy będzie mogła korzystać z opłacanych przez MOPR obiadów. Ponadto panią Stępniak poinformowano, że może się starać o dodatek mieszkaniowy.
- Jednocześnie jednak oczekujemy ze strony tej rodziny aktywności, bo mąż pani Teresy i jej 30-letni syn, który także mieszka z nią, mogą pracować. Nawet jeśli nie znajdą stałego zatrudnienia, to mogą zarabiać dorywczo. Tak robi wielu naszych podopiecznych i niektórzy z nich sporo zarabiają. Jeśli rodzina wykaże się aktywnością, to po pewnym czasie możemy rozmawiać o przyznaniu zasiłku specjalnego - zapowiada dyrektor Dyjas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?