57-letni pan Mirosław zasłabł w swoim domu w środę wieczorem. Nieprzytomnego znalazła żona. Zaalarmowała sąsiadkę, która zadzwoniła po pogotowie. Usłyszała, że karetka jest w Ustce i będzie za 15-20 minut.
Zobacz także: Zamiast erki wysłano straż pożarną. Mężczyzna zmarł
- Po 10 minutach zadzwoniłam znowu pod numer 112 i po połączeniu z dyspozytorką znowu usłyszałam, że karetka jest w Ustce i mamy czekać. Zdenerwowałam się, krzyczałam, że człowiek umiera, wtedy do rozmowy włączył się strażak, który wcześniej przełączył mnie na pogotowie. On zaczął udzielać informacji, jak przeprowadzić masaż serca i dodał, że już jedzie do nas wóz strażacki z ratownikami - opowiada kobieta.
Strażacy byli na ul. Herbsta po chwili. Reanimowali 57-latka do czasu przyjazdu karetki. Gdy ta dojechała, lekarz stwierdził zgon pacjenta. Kierownik pogotowia tłumaczył w czwartek, że trzy karetki, które stacjonują w Słupsku, interweniowały w tym czasie poza miastem, dlatego dyspozytorka wezwała ambulans z Ustki.
W piątek pogotowie potwierdziło, że od momentu wezwania do chwili przyjazdu karetki do chorego minęło 20 minut. - Artykuł ustawy o ratownictwie medycznym mówi, że w miastach czas dojazdu karetki do chorego nie może być dłuższy niż 15 minut - informuje Sara Kroplewska z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Przyznaje, że w tym przypadku czas dojazdu rzeczywiście został przekroczony i rodzina zmarłego może wnieść skargę do wojewody, który nadzoruje system ratownictwa w województwie. Zapytaliśmy, czy jeśli dochodzi do takich sytuacji, w miastach nie powinno być więcej karetek? - Co roku wnioskujemy do ministerstwa o więcej zespołów ratunkowych. Niestety, otrzymujemy odpowiedzi odmowne. Prawdopodobnie ze względów finansowych
- mówi Sara Kroplewska.
Komentarz: Monika Zacharzewska [email protected]
Minuty na wagę życia
Czy pan Mirosław przeżyłby, gdyby karetka przyjechała wcześniej? Nie wiem. Nie wiem też, czy uratowaliby go strażacy, gdyby mogli podawać lekarstwa, choć akurat oni wykazali się zimną krwią i fachowym podejściem. Domy- ślam się natomiast, jak czuje się rodzina pana Mirosława, mając świadomość, że mogło być inaczej, gdyby pomoc nadeszła szybciej. Jak potworna bezsilność musiała ich ogarniać, gdy czekali długie 20 minut na przyjazd pogotowia. Tym bardziej że okazuje się, że karetka POWINNA przyjechać szybciej.
To drugi przypadek w tym roku, który opisujemy, a który dowodzi, że karetek w Słupsku jest po prostu za mało. I ten niestety skończył się tragicznie. Ile takich tragicznych finałów interwencji pogotowia musi się jeszcze zdarzyć, by ktoś na górze stuknął się w głowę i uwiadomił sobie, że igra z ludzkim życiem?!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody