Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddział terapii uzależnień od alkoholu przeniesiony do Ustki

Monika Zacharzewska
Wczoraj pacjenci oddziału terapii uzależnień od alkoholu w Lubuczewie wyprowadzali się z pałacyku. Od wtorku będą leczeni w szpitalu w Ustce.
Wczoraj pacjenci oddziału terapii uzależnień od alkoholu w Lubuczewie wyprowadzali się z pałacyku. Od wtorku będą leczeni w szpitalu w Ustce. Łukasz Capar
Leczyli się tu z alkoholowego nałogu ministrowie, aktorzy, sędziowie i rzesza mniej znanych ludzi. W poniedziałek, po 36 latach, oddział terapii uzależnień od alkoholu z Lubuczewa przeniesiono do Ustki.

Z pałacyku z połowy XIX wieku w poniedziałek wynoszono dokumentację i sprzęt. Po południu po ponad 30 pacjentów miał podjechać autobus i zawieźć ich do Ustki. Od wtorku będą oni tam odbywali terapię, w budynku szpitala.

- No, zobaczymy, jak to będzie. Tu mogliśmy na papieroska do parku wyjść, na powietrzu posiedzieć. Czy tam na to pozwolą? Kto to wie - mówi jedna z pacjentek ośrodka terapii uzależnień od alkoholu, który prowadzony jest przez słupski Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Psychiatryczny Zakład Opieki Zdrowotnej.

Terapie leczenia uzależnienia od alkoholu odbywały się w tym miejscu od stycznia 1978 roku. Na ośmiotygodniowych pobytach przebywało tam od tego czasu jednorazowo od 30 do 50 pacjentów.

- Byli tu i ministrowie, i znani aktorzy. Na jednej sali leżeli sędziowie i ludzie przez nich skazani. Nazwisk zdradzać nie mogę, ale terapię odbyło tu mnóstwo osób - mówi Helena Czapiega, która przez 34 lata była kierowniczką oddziału w Lubuczewie. - Ściany sal zdobiły obrazy naszych pacjentów. Były lata, że mieliśmy w przypałacowym parku ogród, hodowlę królików. Ostatnio były tu dwa psy, którymi opiekowali się pacjenci. Na szczęście adoptowała je jedna z pracownic, bo do Ustki psiaki przeprowadzić się nie mogą.

Podkreśla, że oddział w Lubuczewie powstał dzięki nieżyjącemu już doktorowi Eugeniuszowi Szkopowi, który w 1971 roku znalazł i wyremontował pałac, a potem założył w nim oddział terapii uzależnienia od alkoholu.

Teraz pacjenci i personel opuszczają zabytkowy obiekt, bo jak mówił już na naszych łamach dyrektor SPSPZOZ Krzysztof Sikorski, dalszy ich pobyt w pałacu w Lubuczewie jest zagrożeniem dla ich zdrowia i życia. Od dawna nieremontowany obiekt został przez odpowiednie służby warunkowo dopuszczony do użytkowania ze względu na fatalny stan techniczny. Jego stan miał też pogorszyć grudniowy huragan Ksawery.

Decyzję o przeprowadzce z Lubuczewa na ponad 40-łóżkowy oddział przy szpitalu w Ustce podjął urząd wojewódzki, właściciel szpitala. Wzbudziła ona sporo kontrowersji m.in. wśród mieszkańców Ustki, którzy boją się "takiego" towarzystwa.

Dyrektor Krzysztof Sikorski już na spotkaniu z usteckimi radnymi, którym decyzja marszałka też nie przypadła do gustu zapewniał, że oddział jest zamknięty. Pacjenci chodzą na przepustki, ale muszą przestrzegać ścisłego regulaminu.

Na to, aby sąsiedztwo osób uzależnionych było uciążliwe, nie narzekają mieszkańcy Lubuczewa.
- Wręcz przeciwnie. Przynajmniej jakiś ruch był na wsi. Na spacery chodzą, w sklepie zakupy robią, jak nazbierali grzybów w lesie, to tanio sprzedali. Awantur żadnych nie było - mówi pan Krzysztof, który mieszka w Lubuczewie. - A kiedyś tu różne festyny i zawody nawet organizowali. Coś się
działo.

Przeniesienie oddziału terapii uzależnień od alkoholu do Ustki ma być rozwiązaniem tymczasowym, tylko do końca 2015 roku.

Wtedy ma nastąpić następna przeprowadzka. Tym razem do właśnie remontowanego budynku po starym szpitalu przy ul. Obrońców Wybrzeża w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza