Przetarg na wykonanie dokumentacji budowlanej na zaprojektowanie wnętrz dwóch spichlerzy Muzeum Pomorza Środkowego ogłosiło pod koniec marca. Inwestor chce, by projektanci opracowali dokumentację techniczno-kosztorysową, która będzie podstawą do uzyskania pozwolenia na budowę oraz by pełnili nadzór autorski nad przebudową. Na projekty MPŚ chce przeznaczyć prawie 300 tysięcy złotych.
- Nasz zespół przygotował koncepcję przebudowy, która zyskała akceptację marszałka - mówi Marzenna Mazur, dyrektor MPŚ. - W styczniu dostaliśmy prawie dwieście tysięcy złotych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na dokumentację projektową.
W poniedziałek do przetargu stanęło siedmiu oferentów z Gdańska, Poznania, Warszawy. Nasz region reprezentowało konsorcjum zawarte przez 11 architektów ze Słupska i Ustki. Ceną oferty zdecydowanie przebili konkurencję i wprawili wszystkich w konsternację.
- Konsorcjum zaoferowało po złotówce za wykonanie dokumentacji i za pełnienie nadzoru autorskiego. Łącznie z VAT-em to dwa złote i 46 groszy - mówi Ewa Pawlukiewicz, przewodnicząca komisji przetargowej, kierownik działu kadr w MPŚ. - Najwyższa oferta przekraczała 981 tysięcy złotych. Także terminy wykonania były różne - od 90 do 490 dni. Słupscy architekci określili czas pracy na 200 dni. Jednak jeszcze przetargu nie rozstrzygnęliśmy, a już wpłynął do nas sprzeciw.
Wystosował go słupski oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich. Pismo podpisał prezes oddziału SARP, architekt Mirosław Zwolski. Jak w nim czytamy, po analizie warunków przetargu architekci stwierdzili, że nie gwarantują one właściwej realizacji zadania. Ich zdaniem specyfikacja ma braki i błędy, bo nie określa jednoznacznie programu użytkowego obiektu. Natomiast wytyczne mogą wywołać konflikt
między projektantem a inwestorem. Architekci wspominają, że bardzo krótki czas realizacji może stanowić "podstawę do domniemania nieuczciwej konkurencji". To wszystko może ich zdaniem spowodować powstanie nieudanej inwestycji i narazić na straty publiczne finanse, a wielki skarb Słupska - zbiory dzieł Witkacego - nie zyska godnych siebie obiektów. Dlatego architekci założyli konsorcjum i złożyli ofertę za symboliczną złotówkę. Nie ukrywają, że to umożliwia im wejście na drogę prawną przeciwko niewłaściwemu przebiegowi przetargu.
W liście do dyrekcji muzeum piszą też: "Namawiamy Panią do zmiany sposobu myślenia i w pełni wykorzystania możliwości, które stwarza decyzja o rozbudowie muzeum. Naśladujmy najlepszych, aby nie stać się ogólnopolskim pośmiewiskiem" - tu architekci podają przykłady nowych obiektów muzealnych w Gdańsku i chcą, by także w Słupsku odbył się konkurs, a nie przetarg. Wtedy o wyborze projektantów zdecyduje wizja architektoniczna połączona z czynnikiem ekonomicznym. Deklarują nawet pomoc przy jego organizacji.
- W konkursie architektonicznym przedstawicielami komisji są profesjonaliści, którzy wyłonią najlepsze pomysły - argumentuje Mirosław Zwolski. - Chcemy zrobić coś dobrego dla Słupska, żeby nie powtórzyła się sytuacja akwaparku.
Dyrektor Mazur twierdzi, że wymagania przetargowe są wysokie. - Liczy się nie tylko cena i termin wykonania, ale i referencje, które pozwolą wybrać najlepszych. Przecież w przetargu startują także profesjonaliści - zapewnia.
Jednak nie wszyscy przedstawili swój bogaty dorobek.
- Wymagamy od architektów, by wykazali się realizacją projektu o wartości nie niższej niż 80 tysięcy złotych na obiektach wpisanych do rejestru zabytków. Trzech wykonawców musi uzupełnić treść ofert w zakresie doświadczenia zawodowego. Jeśli nie spełnią warunku, to zostaną one odrzucone - mówi Ewa Pawlukiewicz.
- Pełnomocnika konsorcjum słupskiego poprosiliśmy też o wyjaśnienie rażąco niskiej ceny.
Ta sytuacja nie sprzyja inwestycji, a marszałek dał czas na jej rozliczenie do połowy października.
- My dokładnie wiemy, co chcemy w spichlerzach mieć. Mamy gotową koncepcję. Na zewnątrz nie zmieni się zabytkowego obiektu. Trzeba zaprojektować rozwiązania techniczne i funkcjonalne wewnątrz - argumentuje przewodnicząca komisji.
- Od roku wiadomo było, że te spichlerze będą nasze, ale architekci słupscy wcześniej nie zainteresowali się nimi i nie podpowiedzieli niczego, a teraz dyktują warunki. Uważamy to za nieporozumienie. Bardzo to przeżywamy i obawiamy się, że sprawa może się skończyć w Urzędzie Zamówień Publicznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?