Do zatrzymania Andrzeja O. przez funkcjonariuszy z Centralnego Biura Śledczego doszło w czwartek.
Miało to związek ze śledztwem, które prowadzi słupska prokuratura rejonowa. Chodzi o głośną już sprawę podpalenia aut Aleksandra Jacka- przedsiębiorcy i prezesa stowarzyszenia Nasz Słupsk. CBŚ od kilku dni prowadziło swoje działania.
Czytaj też: Andrzej O. zwolniony. Jurij M. na wolności (wideo)
Szczegółów biuro jednak nie chce ujawnić. Jak się dowiedzieliśmy, do tego zatrzymania doszło w czwartek wieczorem przez kilku uzbrojonych funkcjonariuszy CBŚ. Andrzeja O. wyprowadzono w kajdankach. Takie działania były konieczne, bo tydzień wcześniej policja zabezpieczyła kilka sztuk broni należącej do O., której ten nie miał prawa posiadać.
Biznesmen w piątek rano został doprowadzony do prokuratury na przesłuchania. W piątek też z powodu "pilnych czynności" ściągnięto z Sądu Rejonowego w Słupsku akta sprawy podpalenia.
Znajdowały się w sądzie, bo jeszcze kilka dni temu prokuratura wystąpiła z wnioskiem o przedłużenie aresztu dla Jurija M., 41-latka ze Słupska, podejrzewanego o podpalenie aut Jacka. Termin aresztu Jurija M upływał za kilka dni, 14 maja.
Zobacz też: Maciej Kobyliński: "Aleksander Jacek jest oszustem" (wideo)
Jednak Jurij M. został z aresztu zwolniony w piątek. Co więcej, również zatrzymany do sprawy Andrzej O. jest na wolności. W piątek po południu opuścił mury prokuratury. Jednak z konkretnym zarzutem.
- Podżegania do podpalenia - tłumaczy Dariusz Iwanowicz, słupski prokurator rejonowy. - Andrzej O. był przez nas konfrontowany z Czesławem M. Chodzi o karanego wcześniej za poważne przestępstwa kryminalne 44-letniego słupszczanina, który trzy dni temu oświadczył, że to on osobiście podpalił auta Aleksandra Jacka w kwietniu poprzedniego roku. Zapewnił pisemnie, że zrobił to na zlecenie właśnie Andrzeja O. Zrobił to w zamian za umorzenie długu swojej matce przez słupski urząd miejski. Ten dług w wysokości 19,2 tys. zł w grudniu poprzedniego roku umorzył zastępca prezydenta Słupska Andrzej Kaczmarczyk. Prokuratura informuje, że Czesława M. nie zatrzymano. Postawiono mu jednak zarzut podpalenia.
Rozmawialiśmy z Andrzejem O. zaraz po jego zwolnieniu przez prokuraturę. Powiedział, że sam zgłosił się na CBŚ po naszym wczorajszym artykule.
Chciał wszystko wyjaśnić. Mówił nam, że zaoferowano mu rolę świadka koronnego w sprawie. Oferty nie przyjął.
- Pierwsze słyszę - to reakcja prokuratora Iwanowicza, kiedy chcieliśmy zweryfikować u źródła tę ostatnią informację.
Prokuratura zapewnia, że O. został zatrzymany przez CBŚ na jej zlecenie. Podżeganie do podpalenia to nie jedyny zarzut, jaki Andrzej O. usłyszał w przeciągu kilku dni. Od środy, razem z synem Krzysztofem, jest podejrzewany o udział w pobiciu 37-letniego mężczyzny podczas rodzinnej uroczystości w jednej ze słupskich restauracji.
Zdarzenie miało miejsce w lutym tego roku. Dotkliwie pobity mężczyzna z obrażeniami (m.in. rany cięte na głowie, plecach i dłoniach, uszkodzone ścięgno na prawej ręce, wyszczerbione zęby) trafił wówczas na SOR. Wobec obu panów O. prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe w wysokości 10 tysięcy złotych i dozór policyjny.
Obaj nie mogą też opuszczać kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?