Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksander Jacek nie rezygnuje z wyborów

ber
Aleksander Jacek.
Aleksander Jacek. Łukasz Capar
Po niedzielnej emisji słupskiego odcinka "Państwa w państwie" słupszczanie nabrali wątpliwości - czy Aleksander Jacek będzie ubiegał się o fotel prezydenta? Przecież telewizja pokazała jego oświadczenie - że nie.

- Będzie program i kandydat - tak jeszcze zapewniał nas Aleksander Jacek przed wyjazdem do studia w Warszawie. W tej sprawie nic się nie zmieniło. Ale... Polsat pokazał jego oświadczenie, że nie będzie kandydował w wyborach.

Tajemnicze podpalenie - słupski odcinek w cyklu "Państwo w państwie" to historia podpalenia samochodów Aleksandra Jacka, dziwnych losów śledztwa i powiązań słupskiej władzy z biznesem.

Nie tyle program rodził się w bólach, co data jego emisji. Wróćmy więc do poprzedzających ją wydarzeń. Początkowo stacja chciała przesunąć emisję na czas po wyborach, choć nigdy tych przyczyn oficjalnie nie potwierdziła. Dlatego, że w Słupsku pojawił się billboard z hasłem wyborczym Aleksandra Jacka oraz logo stacji i programu oraz jego zapowiedź.

Zobacz także: Podpalenie aut Aleksandra Jacka. Agenci CBŚ na meczu koszykówki

Polsat otrzymał informację, że można to odczytać jako angażowanie się stacji w kampanię wyborczą. Nie pokazano odcinka w planowanym terminie.

Aleksander Jacek twierdził, że plakatu nie należy łączyć z wyborami, ale i nie ukrywał, że zależy mu na tym, by program o "ciemnych stronach Słupska" wyemitowano przed wyborami. Był gotów przedstawić Polsatowi oświadczenie w formie notarialnej, że jeśli odcinek zostanie wyemitowany przed 16 listopada, nie będzie kandydował na stanowisko prezydenta Słupska.

Wkrótce stacja przesłała nam informację, że program zostanie wyemitowany 12 października. To mogło oznaczać rezygnację kandydata na prezydenta Słupska. Okazało się, że nie.

Zobacz także:Aleksander Jacek ujawnia rewelacje dotyczące podpalenia aut (wideo)

- Po analizie doszliśmy z Polsatem do wniosku, że program nie ma nic wspólnego z kampanią wyborczą. Zdjęcia powstały pół roku temu. Wtedy nikt z nas nie myślał o wyborach. Natomiast z plakatu usunęliśmy logo stacji - mówił jeszcze przed programem Aleksander Jacek. - Kandyduję w wyborach.

Odcinek wyemitowano w niedzielę.

- Nie był tak ostry, jak planowaliśmy. Zrezygnowaliśmy z wielu elementów, na przykład z wypowiedzi Andrzeja O. (biznesmen podejrzany o podżeganie do podpalenia samochodów - red.), bo mówił, że to akcja polityczna, choć przyznał przed kamerą, że sponsorował kampanie wyborcze. Mało też było prezydenta Macieja Kobylińskiego - mówi Aleksander Jacek. - Chodziło o to, by wyeliminować wszystkie elementy polityczne.

Według Jacka, po cięciach uzgodniono z wydawcą programu, że emisja programu nastąpi pomimo tego, że Aleksander Jacek bierze udział w wyborach samorządowych.

W efekcie autorzy programu skupili się na umorzeniu przez ratusz zaległości czynszowych matce Czesława i Jurija M. podejrzanych o podpalenie.

- W studiu wystąpiłem tylko w pierwszej części, która opowiada o zdarzeniu. Z ostrożności nie brałem udziału w dyskusji - zaznacza Jacek.

Jednak okazało się, że ani on, ani mecenas Anna Bogucka-Skowrońska, dzięki której przeniesiono śledztwo ze Słupska do Gdańska, nie widzieli, jak prowadzący program pokazuje oświadczenie Aleksandra Jacka. Ani nie wiedzieli, że zostanie ono przedstawione. Polsat zrobił to, gdy nie było ich w studiu i na swoją część czekali w oddzielnych pokojach bez możliwości oglądania programu. Jednak w ten sposób cała Polska - z wyjątkiem zainteresowanego - dowiedziała się, że Jacek rezygnuje z wyborów. Na ekranie pojawiły się zakłócenia, zatrzymał się kadr, obraz na chwilę zniknął.

Zobacz także: Maciej Kobyliński: nie mam nic wspólnego z podpaleniem aut Aleksandra Jacka (wideo)

- Rzeczywiście, nie spodziewałem się, że pokażą to oświadczenie. Nie uzgadnialiśmy tego - przyznaje Jacek.

Natomiast komitet wyborczy Aleksandra Jacka wyjaśnia, że 30 września (już po sprawie z billboardem - red.) "po szczegółowej analizie scenariusza programu do redakcji Polsatu zostało skierowane oświadczenie komitetu, w którym jednoznacznie wskazano, iż brak jest przesłanek do rezygnacji przez Aleksandra Jacka z dalszego udziału w wyborach w związku z jego emisją. Program bowiem nie zawiera żadnych elementów ani haseł wyborczych, a jego nagranie zostało dokonane na długo przed podjęciem decyzji o starcie w wyborach".

Komitet zaznacza też, że "miejsce Aleksandra Jacka w dalszej dyskusji obok mecenas Boguckiej-Skowrońskiej zajęła przedstawicielka partii politycznej PO - posłanka Julia Pitera, która w swych wypowiedziach promowała z imienia i nazwiska innego kandydata na prezydenta Słupska - Zbigniewa Konwińskiego i to był jedyny "polityczny" element całego programu".

Mimo braku uzgodnień, komitet wyborczy Jacka broni decyzji stacji: "Pokazanie oświadczenia Aleksandra Jacka przed rozpoczęciem na żywo dyskusji w drugiej części programu miało na celu wyeliminowanie na starcie ewentualnej próby upolitycznienia dyskusji przez któregoś z rozmówców".

Zobacz także: Andrzej O. na wolności, ale z zarzutem podżegania (wideo)

Komitet zapewnia, że zarówno Polsat, jak i Aleksander Jacek dopełnili wszelkich starań, aby emisja programu nie naruszyła kodeksu wyborczego.

Do chwili zamknięcia czwartkowego numeru "Głosu" Polsat nie odpowiedział nam, czy prowadzący pokazał oświadczenie na żywo, czy tę część programu nakręcono wcześniej.

Stacja nie odniosła się też do twierdzenia Aleksandra Jacka, że nie uzgodniono z nim przedstawienia oświadczenia. Nie odpowiedziała, czy od oświadczenia uzależniona była emisja odcinka przed wyborami. Czekamy na odpowiedź Polsatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza