Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małaszyński: Muzycznie nie będziemy nigdzie zbaczać

Łukasz Capar
Z Pawłem Małaszyńskim, aktorem i wokalistą grupy Cochise, która zagra w Dolinie Charlotty, rozmawiamy o muzyce, teatrze i filmie.

Pochodzisz z Koszalina, zagracie pod Słupskiem. Prawie w rodzinnych stronach.
Ja jestem teraz w rodzinnych stronach, bo odpoczywam w Koszalinie, jak co roku.

I prosto z urlopu przyjedziesz na koncert do Doliny Charlotty?
Chyba będę musiał zahaczyć o Warszawę i o Białystok. Cieszę się, że będziemy mogli zagrać na tej legendarnej scenie.

Szykujecie nową płytę?
Ona jest już nagrana. Premiera krążka "The Sun also rises for Unicorns" będzie 2 października. Już ukazała się jej okładka. Pierwszy teledysk do piosenki "Black Summer" już jest gotowy. Jego premiera odbędzie się na początku września. Teraz robią się jeszcze dwa kolejne teledyski. W połowie października wypuszczamy klip do tytułowej piosenki z płyty, w listopadzie do "The Boy who lived before".

Piosenki z tej płyty również usłyszymy w Dolinie Charlotty?
Oczywiście. W naszym secie znajdą się dwa utwory pochodzące z najnowszej płyty: "Black Summer" i "The Boy who lived before". Będzie przekrój wszystkich naszych płyt, począwszy od demo z 2004. Zagramy najciekawsze naszym zdaniem utwory ze wszystkich czterech płyt.

Nowa płyta stylistycznie jest podobna do poprzednich?
Nie ma możliwości, żebyśmy muzycznie gdziekolwiek zboczyli, choć eksperymenty lubimy. Większych zaskoczeń więc nie będzie. To będzie ciężka muzyka, ale nie tylko pełna nostalgii i smutku. Jest w niej też dużo pozytywnej energii. A dla nas to kolejny krok naprzód. Z płyty na płytę jesteśmy coraz bardziej zadowoleni.

Dużo koncertujecie?
Próbujemy się dostać na różne festiwale, ale to trudna sprawa. Rocznie gramy około 50 koncertów. Lato jest dla nas słabe, bo wtedy nie gra się w klubach, a głównie plenery, na które trudno dostać zaproszenia. Ale dzięki temu mieliśmy czas, żeby dokończyć w studiu płytę, przygotować promocję, zrobić sesję zdjęciową, zrobić klipy.

Ale jesteś głównie aktorem. Co teraz robisz zawodowo?
Cały czas pracuję w moim rodzimym teatrze Kwadrat. Gramy w całej Polsce i na świecie. Serialowo i filmowo niewiele się dzieje. Nie mam ciekawych propozycji, nad którymi mógłbym się pochylić. Ostatnio spędziłem kilka dni na planie filmu "Listy do M 2". Tam wrócili wszyscy bohaterowie pierwszej części, więc mnie też nie mogło zabraknąć. Teraz nic nie kręcę, choć mam w planach dwa projekty. Ale z nimi trzeba poczekać do wiosny przyszłego roku, a być może nawet do jesieni. Mam dwa dosyć ciekawe scenariusze. Wychodzę z założenia, że jeśli już mam w czymś grać, to w czymś, co sprawia mi frajdę i w czym mogę się spełnić. A nie grać tylko po to, żeby grać. Ja spokojnie czekam, bo czekanie w tym zawodzie jest rzeczą naturalną.

To znaczy, że teraz macie więcej czasu na muzykę?
Tak, choć zawsze poświęcaliśmy jej dużo miejsca, niezależnie od zajęć każdego z chłopaków. Cały czas się spotykamy i tworzymy. Skończyliśmy "The Sun also rises for Unicorns", a już mamy mnóstwo pomysłów na kolejną płytę i od października, kiedy wyjdzie najnowsza płyta, będziemy zbierać materiał na następną. Są pomysły, jest chęć grania, więc nie ma co marnować czasu.

ROZMAWIAŁ: DANIEL KLUSEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza