MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk. Wygraliśmy z PBG Basket Poznań, ale poziom gry nie zachwycał

Rafał Szymański
Chris Daniels był najlepszym zawodnikiem słupskiego zespołu
Chris Daniels był najlepszym zawodnikiem słupskiego zespołu Fot: Łukasz Capar
Ten mecz to była prawdziwa komedia omyłek. W Enerdze Czarnych na dobrym poziomie zagrali Daniels i w końcówce Cesnauskis. To wystarczyło, by pokonać Basket Poznań 72:65.
Energa Czarni Slupsk - PBG Basket PoznanEnerga Czarni Slupsk - PBG Basket Poznan

Galeria z meczu Energa Czarni Słupsk - PBG Basket Poznań

Na wczorajszym meczu Energi Czarnych z PBG Basketem Poznań było jak na amerykańskim filmie. Może klasy B, ale rodem z Hollywood. I do śmiechu, i do płaczu, wszystko się jednak dobrze zakończyło. Zabrakło tylko długonogich blondynek i twardych facetów z ponurym wyrazem twarzy. Chociaż Chris Daniels, słupski skrzydłowy, aspirował do tego miana. Był jedynym zawodnikiem Energi Czarnych, który zagrał w miarę równo przez całe spotkanie. Dzięki jego grze słupski zespół zdominował tablice i wielokrotnie mógł ponawiać akcje w ataku.

W końcówce rolę dobrego wujka w najbardziej odpowiednim momencie zagrał Mantas Cesnauskis, z konieczności zmiennik Tyrona Brazeltna na rozegraniu, ale i rzucający obrońca. W 36. minucie był jeszcze remis 60:60. Seria udanych zagrań Cesnauskisa przyniosła prowadzenie 68:61 na 70 sekund przed końcem spotkania. Dwa razy trafił za trzy, miał przechwyt, za chwilę zakończył akcję słupszczan trafieniem spod kosza. Poznaniacy już nie potrafili odpowiedzieć, chociaż jeszcze Zbigniew Białek honorowo trafił za trzy. Zagadką pozostaje, dlaczego słupska publiczność tak uparła się, by obrażać tego zawodnika, gdy w decydujących chwilach meczu był przy piłce?

Spotkanie zaczęło się od mocnej obrony w wykonaniu obu zespołów, która jednak z każdą minutą rozsypywała się. Już w drugiej kwarcie zobaczyliśmy, to czego najbardziej nie znosi się w i tak słabej polskiej koszykówce: straty, głupie błędy, seryjne kroki, złe podania i decyzje - wszystko, co czyni z polskiej ekstraklasy przeciętną i co najwyżej średnią ligę w Europie. Energa Czarni nie trafiała z obwodu i skupiła się, by dogrywać pod kosz, w miarę wychodziły za to zawodnikom rzuty osobiste i zbiórki. Tyrone Brazeltone - jeśli pozostajemy w poetyce filmowej - uparł się, by grać czarny charakter i to taki, który na złość babci chce odmrozić sobie uszy. Grał indywidualnie, mało podawał. Może dlatego po pierwszej połowie słupszczanie mieli tylko trzy asysty, przy jedenastu gości. Słabo tym razem wypadł Paweł Leończyk, lepsze wrażenie - w końcu, w końcu! - robił Dawid Przybyszewski. Gospodarze męczyli się okrutnie, ale potrafili zatrzymać jeszcze słabszych poznaniaków i wygrali trzeci mecz z rzędu.

Energa Czarni Słupsk - PBG Basket Poznań 72:65 (26:24, 8:10, 23:18, 15:13).
Energa Czarni Słupsk :Żurawski 6, Brazelton 20 (1), Sroka 12 (1), Przybyszewski 6, Harris 1, Daniels 6, Cesnauskis 15 (2), Leończyk 6.

PBG Basket Poznań: Bartosz 0, Radke 1, Białek 14 (3), Graves 1, Duvnjak 6, Cirić 0, Tomaszek 4, Szawarski 7 (1), Waczyński 6, Maye 26 (4).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza