Zakończyła się dziewiąta edycja Festiwalu Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci w Gdyni. To wydarzenie nie tylko o charakterze historycznym, ale także kulturalnym.
- Twórcą festiwalu jest Arkadiusz Gołębiewski, reżyser filmów dokumentalnych. Początkowo był to mały festiwal filmów dokumentalnych o żołnierzach wyklętych odbywający się w Ciechanowie. Z czasem rozrósł się on do obecnej formy - mówi Agnieszka Łysiak z zespołu prasowego Festiwalu Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci. Od środy do soboty można było wziąć udział nie tylko w projekcjach filmowych, ale także koncertach, spotkaniach i różnych pokazach. Na miejscu były grupy rekonstrukcji historycznych, m.in. z Koszalina czy Nowego Dworu Gdańskiego. Można było nabyć literaturę, spotkać się z bohaterami tamtych wydarzeń czy znanymi osobami, które wpisywały się w kontekst tego festiwalu.
Gościem tegorocznej edycji Festiwalu NNW był między innymi Burke Shelley, lider legendarnej grupy Budgie z Wielkiej Brytanii. - Burke Shelley przyjechał do nas, aby opowiedzieć o prądach wolnościowych w Europie. Jako mieszkaniec Wielkiej Brytanii przyjechał do Polski po raz pierwszy w stanie wojennym i na własne oczy widział protesty, milicjantów i zmęczonych robotników. Poza tym Polska jest krajem, który ma dla muzyka szczególne znaczenie. Tutaj kilka lat temu uratowano mu życie - mówi Łysiak. Sam Burke Shelley chwali obecną rzeczywistość w Polsce. Podobają mu się czyste ulice i jak podkreśla, widać, że jesteśmy pięknym i dobrze rozwijającym się krajem. Muzyk docelowo miał wystąpić z Natalią Sikorą, ale ze względu na stan swojego głosu musiał odmówić. - Niestety, nie najlepiej ostatnio śpiewam - przyznaje Walijczyk. Ponadto podczas spotkania na forum studenckim, w trakcie festiwalu wspominał zdarzenia, które widział podczas stanu wojennego, lekarza, który uratował mu życie, ale przede wszystkim mówił wiele o swojej działalności muzycznej i występach w Polsce, zarówno przed, jak i po 1989 roku.
Natalia Sikora, wokalistka ze Słupska, uświetniła festiwal swoim koncertem w piątkowy wieczór. - Myślę, że pasujemy do tego miejsca. Tu się świetnie oddycha i dobrze pracuje - mówi Sikora. Zapytana o dopasowanie muzyki do charakteru festiwalu, słupszczanka odpowiada: - Myślę, że rock zawsze był czymś w rodzaju kontrkultury. Nawet jeśli w jakimś stopniu skomercjalizował się w latach 70. Nadal jednak granie rocka to bycie niepokornym -komentuje wokalistka zespołu Voo Doo Dog.
ZOBACZ TAKŻE:Rozmowa z Natalią Sikora
Czytaj także na GP24
- Policyjny pościg. Dwa radiowozy rozbite, pięciu rannych
- Ogromne zniszczenia po burzy w powiecie bytowskim [zdjęcia]
- Śmiertelny wypadek w Bytowie (wideo, zdjęcia)
- Milarex sprzedany Norwegom
Woodstok prezydenta Biedronia za słupskie pieniądze
**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody