"Dziady" to jedno z największych artystycznych przedsięwzięć w historii słupskiej sceny. A zarazem pierwsze przedstawienie stworzone przez połączone siły Nowego Teatru i teatru Rondo.
Reżyserem jest Stanisław Miedziewski, tekst wieszcza adaptował Marcin Bortkiewicz. Z oryginału Mickiewicza zostawił on mniej niż połowę.
- W szkołach "Dziady" są mordowane przez nauczycieli. My dajemy je widzom w atrakcyjnej formie i liczymy na emocjonalny odbiór - mówi Stanisław Miedziewski. - Zachowaliśmy najważniejsze wątki, między innymi gusła, scenę więzienną i bal u Senatora.
Słupskie "Dziady" to opowieść o stosunku jednostki do świata i pamięci o poprzednich pokoleniach.
Stanisław Miedziewski ma już doświadczenie w inscenizacji "Dziadów".
Reżyserował je w 1983 roku w Rondzie. - Wtedy była to sztuka polityczna - mówi. - Wystawianie ich dzisiaj też ma sens. Trzeba w ludziach obudzić pamięć historyczną.
- Montaż wybranych scen to dość ryzykowne rozwiązanie - uważa tymczasem Justyna Jaworska z miesięcznika "Dialog", który zajmuje się sztuką dramatyczną. - Może być atrakcyjne, szczególnie dla młodego widza, ale trzeba uważać, by nie zrobić z dramatu pop-zabawy, kolorowej wycinanki dla młodzieży szkolnej.
Wtedy tekst Mickiewicza zostanie spłycony i powstanie kolejna inscenizacja szkolnej lektury.
Na to przedstawienie są już zamówienia z teatrów w całej Polsce. Realizatorzy planują, że tylko w Słupsku w tym sezonie artystycznym "Dziady" zobaczy ponad 15 tysięcy widzów.
Recenzja z wczorajszej premiery w poniedziałkowym "gp24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?