Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demonstranci twierdzą, że policjanci ich pobili (wideo, zdjęcia)

Krzysztof Piotrkowski
Policjanci ochraniający wjazd do komendy.
Policjanci ochraniający wjazd do komendy. Justyna Wawak
Kilkadziesiąt osób pikietowało w niedzielę przed komendą policji. Protestowali przeciwko zatrzymaniu 25 demonstrantów.
30 osób z Federacji Anarchistycznej i Kampanii Przeciw Militaryzmowi pikietowalo dziś przed komendą slupskiej policji przy al. 3 Maja.

Pikieta przed komendą

Według policji zakłócali oni ciszę nocną. Jednemu udało się uciec. Twierdzi, że policjanci użyli gazu i dotkliwie bili nawet śpiących.

- Ze snu zerwał mnie telefon, koleżanka wzywała pomocy - mówi Katarzyna z Poznania z Federacji Anarchistycznej.

- Mówiła, że policjanci siłą wtargnęli do domu, użyli gazu łzawiącego i byli bardzo brutalni.

Policjanci weszli w niedzielę o 5 rano do prywatnego mieszkania w bloku przy ul. Bogusława X. Wezwali ich sąsiedzi, którzy twierdzą, że w mieszkaniu było bardzo głośno. Do policyjnej izby zatrzymań trafiło 25 osób - uczestników sobotniej demonstracji, w wieku od 18 do 25 lat.

Policja tłumaczy, że musiała zatrzymać całą grupę, ponieważ znieważali policjantów i zaczęli się z nimi szarpać. Dostaną zarzuty nie za zakłócanie ciszy, ale za znieważanie policjantów i naruszenie ich nietykalności. Za to grożą znacznie surowsze kary - nawet do roku więzienia.

Jednej osobie udało się uciec. Maciej ze Szczecina twierdzi, że policjanci nie przebierali w środkach. - Uderzyli mnie w rękę i myślałem, że jest złamana - mówi Maciej. - W twarz prysnęli gazem. Zabrało mnie pogotowie. Wtedy uciekłem. Na szczęście ręka jest tylko poobijana.

Boi się zatrzymania i chce pozostać anonimowy. Opisuje przebieg zdarzeń: - Policjanci zapukali i kolega wyszedł i spytał, o co chodzi. - relacjonuje Maciej. - Zza drzwi usłyszeliśmy jego krzyk. Był bity. Spałowano wszystkich, nawet śpiących.
Wczoraj po południu w obronie zatrzymanych członkowie Federacji Anarchistycznej i Kampanii Przeciwko Militaryzmowi przez godzinę pikietowali przed komendą słupskiej policji.

Żądali uwolnienia wszystkich, ich zdaniem nielegalnie zatrzymanych. Wznosili okrzyki "Słupsk druga Białoruś", "Stop przemocy policyjnej". Policja nie interweniowała.

Policja zaprzecza zarzutom i twierdzi, ze działała zgodnie z prawem. - Około piątej rano mieszkańcy bloku zadzwonili na policję z prośbą o interwencję, młodzi ludzie głośnym zachowaniem nie dali im spać. Większość zatrzymanych była pijana i agresywna - mówi Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji.

- Gdy policjanci weszli do mieszkania zostali obrzuceni wyzwiskami. Młodzi ludzie rzucili się na funkcjonariuszy i próbowali wypchnąć ich z mieszkania. Nikt z zatrzymanych i policjantów nie doznał obrażeń. Użycie miotacza gazu było uzasadnione - twierdzi rzecznik.

Bujarski podkreśla, że wczorajsza interwencja nie jest związana z demonstracją przeciwko tarczy. Sprawą zainteresowały się Amnesty International i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Ustalą przebieg zajścia i sprawdzą, jak to możliwe, że 25 osób jednocześnie rzuciło się na sześciu policjantów i nikt z mundurowych nie ucierpiał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza