Mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Władysława IV są załamani ostatnią wizytą administratorów w swoim budynku. Pracownikom Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej nie spodobało się to, że piwnicę w bloku zamieszkuje kotka. Lokatorzy budynku twierdzą, że kot jest ich sąsiadem od lat.
- Pięć lat temu okociła się tu kotka - mówi Izabela Łapkiewicz, mieszkanka bloku. - Niektóre małe nie przeżyły, matka gdzieś uciekła i porzuciła jednego kociaka, który został w naszej piwnicy.
Od tego czasu lokatorzy bloku zaczęli opiekować się zwierzakiem. - Zaakceptowali go wszyscy sąsiedzi. Nikomu on nie przeszkadza - dodaje czytelniczka. - Kotkę nazwaliśmy Zosia. Każdego dnia ją karmimy i dbamy o to, żeby wyszła na spacer. Kotka zawsze wychodzi z piwnicy, kiedy spaceruję ze swoim psem i nam towarzyszy. Została także wysterylizowana i odrobaczona.
Mieszkańcy zapewniają, że przez dodatkowego lokatora wcale nie jest brudno ani w piwnicy, ani na klatce schodowej. - Regularnie sprzątamy po naszym kocie - mówi pani Izabela. - Poza tym to bardzo mądre i wychowane zwierzę. Kotka sama przyzwyczaiła się do załatwiania poza budynkiem. Kiedy jest z nami na spacerze, zawsze po niej sprzątam. Bardzo cieszy nas także to, że łapie okoliczne myszy i szczury.
Lokatorzy innych bloków skarżą się na gryzonie, a u nas nie trzeba nawet trutki wykładać, bo kotka wszystko wyłapie.
W piątek w bloku pojawili się administratorzy, którym nie spodobał się zwierzęcy lokator.
- Pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej przyszli sprawdzić piwnice, więc od razu zauważyli kotkę. Uprzedzili nas, że zwierząt nie można trzymać w piwnicy i trzeba ją stąd zabrać, a my prawdopodobnie zapłacimy karę. Nie chcielibyśmy stracić naszej Zosi, bo już się do niej przyzwyczailiśmy. Nikt też nie weźmie jej do siebie, bo wielu z nas ma już psy w mieszkaniach.
Szefowa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Słupsku popiera mieszkańców i sama też ma nadzieję, że administratorzy pozwolą, by kot wciąż mieszkał w piwnicy.
- Skoro mieszkańcy dbają o zwierzaka oraz po nim sprzątają, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tam mieszkał - mówi Barbara Aziukiewicz, prezes słupskiego oddziału TOnZ.
- Poza tym szkoda, by kot zaraził się w schronisku grzybicą.
O zdanie na ten temat zapytaliśmy Marka Kopko, kierownika oddziału 1 PGM w Słupsku.
- Rzeczywiście, administratorzy sprawdzają stan okienek piwnicznych w mieście, dlatego zwrócili uwagę na ciągle otwarte okienko w tej piwnicy - wyjaśnia Marek Kopko.
- Skoro mieszkańcom tak zależy, by kot nadal mieszkał w ich piwnicy, to nie będziemy robić im problemów. Jedynym warunkiem jest to, że wciąż muszą sprzątać po nim w piwnicy i nie pozwolić na to, by koty się tam rozmnażały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?