Prokuratura Okręgowa w Słupsku wniosła apelację, ale tylko wobec wyroku oskarżonego Sławomira G., właściciela biura projektowego, które wykonywało projekty słupskiego akwaparku. Przypomnijmy, że wciąż niedokończony obiekt miał powstać w systemie Zaprojektuj i wybuduj, co oznacza, że wykonawca, który wygrał przetarg, w ofercie wskazał projektanta.
Apelacje złożyli też obrońcy oskarżonych urzędniczek, domagają się uniewinnienia.
Natomiast Sławomir G. i jego adwokat nie odwołują się od wyroku Sądu Rejonowego w Słupsku.
W pierwszej instancji
Nieprawomocny wyrok zapadł w lipcu ubiegłego roku. Sąd rejonowy skazał wszystkich oskarżonych w sprawie sfałszowanego projektu budowlanego i wydania pozwolenia na budowę słupskiego akwaparku.
Jednak sąd uniewinnił urzędniczki z wydziału administracji budowlanej słupskiego ratusza z wielu nietrafionych zarzutów i zmienił opis czynów właściciela biura projektowego.
Sławomir G. został skazany na 10 tys. zł grzywny, a urzędniczki Grażyna K., Marlena W. i Anna R. Sz. - od 4 do 5 tys. zł.
Wówczas w uzasadnieniu wyroku sędzia Jarosław Turczyn stwierdził, że Sławomir G. posłużył się sfałszowanym w części projektem, ale fałszerstwo i posługiwanie się takim projektem można mu udowodnić tylko do momentu złożenia dokumentacji w wydziale administracji budowlanej. Dlatego, że tam miało do niej dostęp wiele osób ze strony wykonawcy, inżyniera kontraktu czy inwestora, które nanosiły poprawki, czyli dokonywały słynnych już wpisów i wklejek.
Zdaniem sądu oskarżony wiedział jednak, że projektant dróg Jerzy Lipko nie żyje, mimo to wykazał go w spisie autorów projektu. Podpisu tego projektanta nie brakowało, nie trzeba było uzupełniać go w wydziale, więc Sławomir G. wcześniej go sfałszował.
Sąd zauważył też, że Sławomir G. w zatrważający sposób manipulował projektami i projektantami. Jednak tylko troje z dziewięciu, których podpisy sfałszowano, zaprzeczyło, że brało udział w pracach.
Według sądu, właściciel biura projektowego celowo wskazał tych projektantów, by spełnić warunki przetargu i posłużył się sfałszowanym projektem, by inwestycja uzyskała pozwolenie na budowę.
Urzędniczki z kolei zostały uniewinnione z 90 procent zarzutów. Odpowiadały za nierzetelne sprawdzenie projektu. Sąd jednak uznał, że część zarzutów w ogóle nie stanowi przestępstw, część to błahe przewinienia czy nadające się do wyjaśnienia w drodze służbowej. Jednak urzędniczki zostały skazane za to, że wydały pozwolenie na budowę, narażając tę decyzję na unieważnienie. Dlatego, że nie wezwały inwestora do usunięcia nieprawidłowości. Wydając pozwolenie w kwietniu 2011 roku, nie wiedziały, że w projekcie sfałszowano podpisy dziewięciu projektantów, w tym jednego nieżyjącego. Jednak według sądu, powinny zastanowić się nad trzema nazwiskami, w tym - Beaty Lipowskiej, która powiadomiła prokuraturę o podrobieniu jej podpisu. Sąd uznał, że urzędniczki w tej sytuacji powinny sprawdzić, kto rzeczywiście jest autorem projektu i dlaczego pojawiają się w nim nazwiska i podpisy osób, które nie złożyły oświadczeń.
Strony nie zgadzają się z wyrokiem. Obrońcy urzędniczek domagają się uniewinnienia. Prokuratura wskazuje na błędne ustalenia i chce zwrotu sprawy do ponownego rozpatrzenia. Sąd Okręgowy w Słupsku nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.
Czytaj także na GP24
- Laur Piękna. Zwycięzcy nagrodzeni (zideo, zdjęcia)
- Interwencja policji przed CH Jantar (zdjęcia)
- II Słupski Kongres Kobiet (wideo, zdjęcia)
- Morze odsłoniło martwy las w okolicach Rowów (zdjęcia)
- Napad w biały dzień. Z pałkami wpadli do mieszkania (zdjęcia)
Follow https://twitter.com/gp24_pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?