Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk bez centra

Rafał Szymański
Wciąż pozostaje zagadką, kto obok Jamesa Hughesa i Omara Barletta (na zdjęciu) stanie pod słupskim koszem.
Wciąż pozostaje zagadką, kto obok Jamesa Hughesa i Omara Barletta (na zdjęciu) stanie pod słupskim koszem. Fot. Krzysztof Tomasik
Koszykarze Energi Czarnych Słupsk rozpoczęli treningi po wigilijnej przerwie. Niestety, bez nowego centra.

Dziura pod koszem w Energi Czarnych Słupsk jest mocno widoczna, trudno jednak znaleźć kogoś, kto potrafiłby ją zapełnić. Po tym jak nie udało się podpisać kontraktu z Jamalem Sampsonem, prezes Andrzej Twardowski dmucha na zimne i dopóki nie uda się podpisać umowy, nie upublicznia nazwiska nowego zawodnika. A przecież Sampson przysłał już nawet do klubu pierwsze dwie strony podpisanej umowy.

Reszta nie zdążyła dojść, a potem cały kontrakt znalazł się w Chinach. Słupszczanie są w stanie wykupić nawet kontrakt jednego z centrów z NBDL. Kosztuje to około 20 tysięcy dolarów.

Jednak poszczególni zawodnicy żądają o wiele więcej miesięcznej gaży, a na to Energa Czarni nie jest w stanie sobie pozwolić. Dlatego nie przedłużano negocjacji chociażby z silnym skrzydłowym i centrem Idaho Stampede Violette Coreyem.

Energi Czarnych nie stać na płacenie np. 30 tysięcy dolarów za miesiąc gry.
Podobnie za dużo żądał Allred Lance, klubowy kolega Coreya. Tego gracza do występów w Enerdze Czarnych działacze przekonują już trzeci rok. Wraz z przyjściem Igora Griszczuka rozpoczęto z nim negocjacje. Zawodnik ma dobre referencje. Doskonale gra pod koszem, mimo 75 procentowego ubytku słuchu.

Ciekawostką jest fakt, że słupszczanie oglądając taśmy z jego występami, zwrócili uwagę na innego gracza, Aleksa Dunna i to on znalazł się ostatecznie w Słupsku. Gdy ten ostatni odchodził znad Słupi, Czarni byli w stanie licytować jego kontrakt, ale zawodnik zdecydowanie miał już dosyć. Chciał coś zmienić w karierze. Oprócz graczy z NBDL klub szukał także w Europie.

Pod uwagę brany był Kebu Steward, zawodnik, którego w Polsce pamiętamy z występów w Prokomie Treflu Sopot. Michał Hlebowicki zna go także ze wspólnych gier na Cyprze. Steward jest silnym graczem, potrafi rządzić i ustawiać innych pod koszem. Ale także, zespół i trenera. I tu jest klucz do tego, że nie ma go w Słupsku.

Na to nikt nie może sobie pozwolić. Wraca sprawa ściągnięcia Ime Oduoka. Były zawodnik Znicza Jarosław i Śląska Wrocław ma już 36 lat i nadaje się co najwyżej na zmiennika, nie na to, by być podstawowym centrem występującym i walczącym co najmniej 20 minut.

Podobnie jest z Dusanem Bocevskim. Przed sezonem Energa Czarni miał już podpisać z nim kontrakt, ale zawodnik wolał wyjechać na Cypr. Teraz rozpatrywano sprawę ściągnięcia go znowu do Słupska Tyle że nawet na Cyprze nie grał często, jest bardzo kontuzjogenny, lubi wychodzić na obwód, a nie walczyć po koszem.

Nie udało się także porozumieć z Dusanem Jelicem, znanym z Prokomu Trefla i Anwilu Włocławek. Próby rozmów z Krisem Langiem także nie okazały się owocne. Po doświadczeniach w Anwilu Włocławek, gdzie podobno nie otrzymał wszystkich należnych mu pieniędzy, na hasło Polska reaguje niezwykle nerwowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza