Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu Polpak Świecie - Energa Czarni

Rafał Szymański
Uvalin (trzeci od prawej) opuszcza konferencję prasową w trakcie jej trwania.
Uvalin (trzeci od prawej) opuszcza konferencję prasową w trakcie jej trwania. Justyna Wawak
Przegrana w Świeciu z Polpakiem pokazała, że możemy być pewni jednego, jeśli chodzi o grę Energi Czarnych.

W jej poczynaniach nic nie jest pewne.

Na rozgrzewkę przed meczem w Świeciu jako pierwszy ze słupskich graczy wyszedł Aleksander Kudriawcew. Spotkanie pokazało, że długie przygotowanie wyszło na plus zawodnikowi. Był jednym z najlepszych na boisku w Enerdze Czarnych.

Sam jednak meczu nie wygra. Gracze z hali Gryfia nie przypominali jednak zespołu, który wyszedł na bitwę o przetrwanie. Nawet bojowy okrzyk "Czarni" tuż przed meczem, brzmiał mało przekonująco. Dlatego już po chwili po zmianach sposobu gry Polpaku taktyka słupszczan posypała się jak domek z kart.

Energa Czarni, podobnie jak w ostatnich spotkaniach wyjazdowych z Atlasem Stalą Ostrów, Polpharmą Starogard Gdański, prowadząc, dała sobie wydrzeć przewagę, a potem w prosty i widowiskowy sposób została rozbita.

- Wyszliśmy zdekoncentrowani - powiedział po spotkaniu Mirosław Lisztwan, trener gości. To było widać, ale dlaczego zawodnicy pozwolili sobie na to w chwili, gdy ważą się losy zespołu, w którym zarabiają naprawdę dobre pieniądze. Czy myśląc już o kolejnym sezonie, zapomnieli o tym, co dzieje się teraz?

- Polpak był bardziej zdeterminowany - dodawał Łukasz Wiśniewski, zawodnik. Czym się różni determinacja drużyny walczącej o piąte miejsce od determinacji drużyny walczącej o utrzymanie w lidze było widoczne na parkiecie w Świeciu.

Słupszczanie popełnili 20 strat, łatwo przegrywali pojedynki jeden na jeden w obronie. Znów słabo zagrał Cedric Bozeman, nie angażował się w walkę pod koszem Michael Andersen. Grający tylko trzy minuty dłużej niż słupski center i niższy o blisko 20 centymetrów Piotr Szczotka miał 10 zbiórek, Andersen tylko 4.

To przykre dla Szczotki, ale w sobotę może okazać się, że w ciągu dwóch lat dwukrotnie zespoły, w których grał, opuszczały ekstraklasę. W minionym sezonie Znicz Jarosław, teraz może być to Energa Czarni. Znów niewiele dało wprowadzenie do gry Humphreya.

Uvalin wychodzi

Mimo tak słabej postawy gości trudno jednak o wytłumaczenie postawy Mihailo Uvalina, trenera Polpaku na konferencji prasowej. W połowie wypowiedzi Mirosława Lisztwana wstał od stołu i zaczął wychodzić z sali. Gest bardzo dosadnie lekceważący, daleki od etykiety obowiązującej w regulaminie rozgrywek DBL wydanym przez Polską Ligę Koszykówki.

Uvalin zatrzymał się na chwilę, tylko po to, by w biegu zacząć odpowiadać na pytanie dziennikarza Radia Koszalin. Wypowiedz urwała się wraz z jego zniknięciem w drzwiach wyjściowych. Pytanie dotyczyło sędziowania w ostatnich dwóch minutach.

Faul nie jest równy faulowi

Wtedy w faulach słupszczanie "wygrywali“ 24:16. W tych nieistotnych już sekundach sędziowie nagle zaczęli odgwizdywać każdy kontakt z piłką graczy Polpaku. Zrobiło się tylko 25:23 dla Energi Czarnych.

Dla tego, kto nie widział meczu i obserwować będzie tylko statystyki, komunikat będzie jasny - oba zespoły faulowały podobnie. Tyle że te faule były nieistotne i już nie miały wpływu na przebieg meczu i końcowy wynik. Z drugiej strony uproszczeniem byłoby pisać, że to sędziowie wypaczyli wynik. Najpierw przegrali mecz koszykarze Energi Czarnych.

- Musimy zapomnieć o tym spotkaniu i skoncentrować się na meczu z Basketem - powiedział na koniec Lisztwan. Zawodnicy z Kwidzyna byli na meczu i obserwowali swojego sobotniego rywala. Oby forma słupszczan zmyliła ich czujność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza