Pies ma około 60 centymetrów wysokości i stoi na ceglanym postumencie po jednej stronie schodów prowadzących do wejścia do Ceramikarni. Po drugiej stronie towarzyszy mu nieco mniejszy kot.
- Przeraziłam się, gdy zobaczyłam, że pies nie ma głowy. Znalazłam ją potem nieco dalej. Miała obtłuczony nos, brakowało jednego ucha - mówi Janina Dylewska, właścicielka Ceramikarni.
Zobacz także: Wystawa ceramicznych zabytków Słupska (zdjęcia)
- Aby zniszczyć figurę, trzeba było użyć dużo siły, bo jest ona wykonana z gliny szamotowej centymetrowej grubości. Na szyi miała łączenie, to był jej najsłabszy punkt i dlatego wandalowi udało się ją zniszczyć. Pani Janina o zdarzeniu natychmiast poinformowała policję. Wspólnie ze znajomym przymocowała ponownie głowę psa do jego tułowia.
- Przeczuwałam, że może mu się stać coś złego. Dlatego na wszelki wypadek już miesiąc temu zrobiłam nowego psa. Gdy stawialiśmy psa i kota w czerwcu, okoliczni mieszkańcy stukali się w głowę. Mówili, że one zaraz zostaną zniszczone. Mimo wszystko jednak przetrwały kilka miesięcy. Okoliczna młodzież, z którą rozmawiałam, gdy już postawiliśmy psa i kota, zapewniała nas, że ona na pewno nic złego im nie zrobi - mówi właścicielka Ceramikarni.
- Przyzwyczailiśmy się już do tych zwierzaków, zarówno my, jak i dzieci, które do nas przychodzą. Maluchy je głaskały, a okoliczne psy oszczekiwały. Pies i kot zyskały nawet imiona. Pies wabi się Kafel, a jego koci przyjaciel ma na imię Glinka. Tak zwierzęta nazwały dzieci, które przed wakacjami wzięły udział w konkursie ogłoszonym przez Ceramikarnię.
Zobacz także: Na emeryturze też można mieć firmę
Janina Dylewska zapowiada, że póki co Kafel zostanie na swoim miejscu i nie zostanie zastąpiony przez innego psa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?