Minął miesiąc, a mieszkańcy Steknicy nadal marzą o wodzie, tym bardziej, że święta już za pasem. Woda przestała lecieć z kranów w połowie listopada. Powodem nie była awaria. Woda po prostu zniknęła.
- Ekspertyzami zajęli się geolodzy - tłumaczy Jacek Leszewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. - Stwierdzili, że wody nie ma na głębokości 60 metrów. Jest natomiast na 30. Podjęliśmy decyzję, aby zostać na tym poziomie i wykonać tam odpowiednie prace, by wodę wydostać.
Trzeba wypłukać kurzawkę, nasypać nowy żwir i w wywiercony otwór włożyć filtr. Woda jest tam na pewno, jednak nie wiemy w jakiej ilości i czy w ogóle nadaje się do picia.
Nadleśnictwo ma także plan awaryjny. - Jeśli wody będzie za mało, lub nie będzie nadawała się do picia, będziemy musieli podłączyć mieszkańców do wodociągu i to natychmiast - dodaje Leszewski. Prawdopodobną przyczyną zniknięcia wody, było wybudowanie w pobliżu wsi trzech studni głębinowych.
Czekaniem na wodę zmęczeni są mieszkańcy Steknicy.
- Brakuje mi słów - mówi jedna z kobiet. - Nie mamy jak się porządnie umyć, ani w czym wyprać ubrań. To jakiś koszmar, ręce mi opadają. Przecież te prace mogli wykonać dużo wcześniej, kiedy woda była mętna. Można czekać na wodę dzień, dwa, ale miesiąc, to przesada. Wiele razy prosiliśmy o podłączenie nas do wodociągu w Łebieńcu, ale gmina nic sobie z tego nie robiła. To jest jakaś paranoja.
- Problemem jest sprawa gruntów, przez które wodociąg ten miałby być poprowadzony - wyjaśnia Leszewski. - Są to grunty prywatne i realizacja tej inwestycji wymagać będzie rozmów z właścicielami gruntów. Ale z tym sobie poradzimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?