Likwidacja gimnazjów. O konsekwencjach rozmawiamy z Barbarą Dykier

Kilkanaście dni temu wmurowaliście kamień węgielny pod budowę gimnazjum w Bierkowie. Po co, skoro według pomysłu rządu gimnazja mają być likwidowane?

Ta inwestycja rozbudowy szkoły w Bierkowie, bo przecież funkcjonuje tam już podstawówka, i tak byłaby realizowana. Analizowaliśmy to bardzo dokładnie na forum rady jeszcze przed ogłoszeniem przetargu i braliśmy pod uwagę różne aspekty. W sytuacji, gdy dojdzie do tej dużej reformy oświatowej i przywrócone zostaną szkoły ośmioklasowe, w Bierkowie i tak byłaby potrzeba rozbudowy szkoły. Ta dotychczasowa jest mała i przystosowana do młodszych dzieci. Ponadto proszę zauważyć, że cała zachodnia część naszej gminy bazuje tylko na małej szkole w Bierkowie.Dojście siódmej i ósmej klasy wymuszałoby od nas, tak jak dzisiaj to robimy, wożenia starszych dzieci do innych szkół, gdzie są dla nich lepsze warunki lokalowe, lub właśnie rozbudowę tej bierkowskiej. Absolutnie więc taka inwestycja musiałaby być i tak zrealizowana.

Tym bardziej że teraz do szkoły idą dzieci z wyżu demograficznego.

Dokładnie, więc bez względu, w jakim kształcie ta szkoła będzie funkcjonowała, jej rozbudowa jest uzasadniona. Ponadto nawet bez względu na wyż demograficzny w tym rejonie gminy mieszka coraz więcej dzieci. Bo przecież w Bierkowie i okolicznych wsiach: w Bruskowie Wielkim, Bruskowie Małym, Gałęzinowie dynamicznie rozwija się budownictwo, są nowe domy i mieszania, więc i mieszkańców przybywa.

Gdzie do tej pory uczyły się starsze dzieci z tej części gminy?

Te z Bierkowa i okolic dowoziliśmy do Redzikowa, a te z miejscowości Gać, Redęcin do Sycewic. To nawet 25 km w jedną stronę.

Jaka jest pani opinia o planowanej reformie?

Ja jestem nią zmartwiona, bo tam, gdzie dziś mamy zespoły szkół, czyli podstawówkę i gimnazjum, problem logistyczny nie będzie wielki. Jednak trzeba pamiętać, że mamy też takie małe szkoły, jak we Włynkówku, we Wrześciu, w Głobinie i nie wyobrażam sobie w nich dzisiaj ośmioklasowych szkół. Stamtąd podczas poprzedniej reformy zostały przecież wyprowadzone gabinety fizyczny czy chemiczny. Meble i pomieszczenia dostosowane są do młodszych dzieci. To trzeba będzie zmienić, a obawiam się, że w ślad za reformą nie pójdą dodatkowe środki finansowe na wyposażenie czy dostosowanie szkół do nowych potrzeb i znów będzie to spoczywało na samorządach, tak jak to było kilka lat temu, gdy dostosowaliśmy szkoły do potrzeb 6-latków. Pretensje za złe rozwiązania spadały na nas i teraz będzie podobnie. Przecież dzieci w starszych klasach podstawówki mają inne potrzeby niż te młodsze. Wymagają choćby innych pomocy naukowych, a dzisiaj są one kosztowne. Standard nauki jest inny niż kilkadziesiąt lat temu, a nasze małe gminne szkoły będą w tym toku obchodziły 70-lecie. Nie wyobrażam sobie też rozwiązania, żeby do tych małych szkół chodziły dzieci do piątej czy szóstej klasy podstawówki, a przez kolejne dwa lata były dowożone do innych. To mija się z celem reformy. Problemy logistyczne będą ogromne, a moim zdaniem zmiany w oświacie powinny polegać raczej na ulepszaniu podstaw programowych, a nie na takich krokach, jakie proponuje teraz rząd. Niestety, my nie mamy na to wpływu, choć to my będziemy musieli te zmiany wprowadzić i my będziemy z nich rozliczani.

Pełni obaw są też nauczyciele...

Owszem oni też się obawiają i o organizacje szkół, i o swoją pracę, ale uważam, że właśnie oni powinni głośno wyrażać te swoje obawy i swoje opinie. Mają przecież prawo głosu, mają związki zawodowe i powinni przyjąć jakieś stanowisko.

Zobacz także: Nowa ścieżka rowerowa do Głobina

Przeczytaj także:

Kabareton w Dolinie Charlotty. Jubileusz Neo Nówki
Nawałnica nad regionem. Powalone drzewa, interwencje strażaków
Tak wygląda Słupsk z góry
Chmury nad Doliną Charlotty. Czy to undulatus asperatus?
Kolizja trzech aut na ul. Portowej w Słupsku (wideo, zdjęcia)
Rozpoczęły się wakacje. W Ustce plaża naprawdę szeroka
Polonez szóstoklasistów na zakończenie szkoły (zdjęcia)

gp24