Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupia tonie w śmieciach (wideo)

Mariusz Nowicki [email protected]
Brzeg Słupi wzdłuż ulicy Szarych Szeregów.
Brzeg Słupi wzdłuż ulicy Szarych Szeregów. Fot. Krzysztof Tomasik
Rzeka Słupia coraz bardziej przypomina brudny ściek. Od lat nie była czyszczona i nikt się tym nie interesuje.

Urzędnicy przestali już nawet zlecać badania epidemiologiczne brudnej wody.

Pod mostami na Słupi i wzdłuż brzegów rzeki na terenie miasta gromadzą się sterty odpadów. Nie lepiej wyglądają brzegi zarośnięte wysoką trawą.

Władze miasta twierdzą jednak, że wobec brudu w rzece są bezsilne i zbyt wiele w tej sprawie nie mogą zrobić.

- Zdajemy sobie sprawę z problemu i co roku wysyłamy pisma do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, aby to posprzątano - mówi Anna Grabuszyńska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w słupskim ratuszu - W Gdańsku zawsze jednak tłumaczą się brakiem pieniędzy.

RZGW w Gdańsku, który jest odpowiedzialny zarówno za czystość koryta jak i brzegu rzeki odpowiada tak już od kilku lat. Również i w tym roku nie zamierza się zabrać za czyszczenie Słupi. - Na pewno nie będzie to wcześniej jak w przyszłym roku - nie ukrywa Paweł Gałat, kierownik działu eksploatacji RZGW w Gdańsku.

Chaszczy przy brzegach rzeki też nie chcą sprzątać, bo... - Roślinność porastająca brzegi rzeki nie stanowi zagrożenia dla przepuszczenia wód normalnych i powodziowych - czytamy w piśmie, które dostaliśmy z RZGW.

Tymczasem problem jest poważny, bo nikt tak naprawdę nie wie, jaki jest aktualnie stan czystości rzeki.

Komentarz dnia

Komentarz dnia

Kąpały się dzieci od rana w tej rzece, teraz mają syfa i krosty na grzbiecie - śpiewała przed laty punkowa grupa The Bill. Utwór co prawda opowiadał o innej rzece, ale tekst jak najbardziej do Słupi pasuje. Nie bez powodu od lat obowiązuje w niej zakaz kąpieli, ze względu na zagrożenie bakteriologiczne. Równie groźne dla ludzi i środowiska są śmieci, które coraz częściej można zobaczyć, spacerując wzdłuż brzegów rzeki.
Ale zza biurek urzędników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku pewnie ich nie widać. I tak, zamiast na poważnie zająć się problemem, wszyscy bawią się w "spychologię". Władze Słupska się martwią, ale "nic nie mogą zrobić, bo to nie ich teren", RZGW nie ma pieniędzy, a sanepid nawet wody w rzece nie badał, bo "nikt mu nie kazał".
A śmieci i ścieki dalej płyną Słupią w najlepsze...

- Dokładne badania czystości robi się co pięć lat. Ostanie przeprowadziliśmy w 2003 roku - przyznaje Zygmunt Śliwa, kierownik słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Wówczas stwierdzono "ogólnie umiarkowany stan czystości Słupi". Tak jest napisane

w raporcie. Zwrócono jednak uwagę na duże zanieczyszczenie bakteriologiczne spowodowane niedostatecznie oczyszczonymi ściekami, które trafiają wprost do rzeki. Efektem tego są m.in. bardzo groźne bakterie coli, które niemal co roku wykrywał w wodzie słupski sanepid. W tym roku jednak nie wykrył, ponieważ...

- Nikt nam takich badań nie zlecał, więc ich nie zrobiliśmy - tłumaczy Janusz Zaręba, rzecznik prasowy słupskiego sanepidu - A sami nie będziemy ich wykonywać, bo nie mamy na to pieniędzy.

- Pomimo że Słupia uchodzi za rzekę czystą, i jako taką promują ja władze miasta, jej wody są bardzo brudne. Głównie zanieczyszczone ściekami komunalnymi - uważa Teodor Rudnik, prezes zarządu okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku. - To, że w tym roku sanepid nie robił badań nie znaczy, że w rzece nie ma bakterii kolii. Nie bez powodu obowiązuje zakaz kąpieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza