MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek wiatrakowca w Noskowie. Winny jest pilot

Anna Piwowarska
Rozbity wiatrakowiec w Noskowie.
Rozbity wiatrakowiec w Noskowie. Czytelnik Przemysław Konwerski
Lekkomyślność pilota i start z podmokłej drogi to główne przyczyny wypadku wiatrakowca, który w czerwcu wpadł do strumyka w Noskowie.

Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych doszła do wniosku, że winę za wypadek w Noskowie (gm. Sławno) ponosi pilot wiatrakowca, obywatel Niemiec z wieloletnim doświadczeniem w pilotowaniu. Przed startem z Krępy powinien był przede wszystkim sprawdzić warunki pogodowe - wtedy nie musiałby zapobiegawczo lądować na naprędce wybranej drodze w Noskowie.

Zobacz także: Chciał wystartować wiatrakowcem, spadł do rzeki

Nie był to jednak jedyny błąd pilota. Drugim było podjęcie decyzji o ponownym starcie. Według członków komisji, pilot nie wziął pod uwagę, że start z miękkiej drogi, na której nadal stały kałuże, będzie bardzo utrudniony. A wystarczyło poczekać. Bo jak zauważają członkowie PKBWL, "już po około 30 minutach od nieudanego startu droga była prawie sucha", a tym samym warunki do startu były lepsze.

Pilot wiatrakowca pochodzi z Dusseldorfu. 5 czerwca wystartował z Krępy Słupskiej i zamierzał dolecieć do lądowiska w Zegrzu Pomorskim. Niestety, plany pokrzyżowała mu pogoda. Jak możemy przeczytać w raporcie, "po około 15 minutach lotu, pilot zaobserwował, że na trasie przelotu gwałtownie zaczyna się rozbudowywać burza, która zaczęła go otaczać z każdej strony - jak to określił pilot, nigdy w życiu z czymś takim się nie spotkał. " Z tego powodu pilot zdecydował się lądować na drodze w Noskowie, gdzie przeczekał ulewny deszcz i grad, które dotarły w te okolice niedługo po lądowaniu.

Zobacz także: Katastrofa wiatrakowca w Jarosławcu. 25-letni pilot nie żyje (zdjęcia, wideo)

Pech jednak nie opuszczał pilota. Gdy po pół godzinie od ustania deszczu znowu chciał wystartować, wiatrakowiec stoczył się do płynącego wzdłuż drogi strumyka i przewrócił się. Pilot zaczął się topić. Wydostać się z wody pomógł mu sołtys Noskowa, Przemysław Konwerski.

Pilot przeżył. Po badaniach kontrolnych stwierdzono, że nic mu się nie stało. Jego wiatrakowiec, który kosztował kilka tysięcy euro, został natomiast całkowicie rozbity.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza