Akwapark. Możliwe scenariusze rozwoju sytuacji

W październiku 2011 analizę o słupskiej budowie zaczęliśmy tak: "Na niedawnym spotkaniu w Dolinie Charlotty z okazji podsumowania programu gospodarki wodno-ściekowej, największej ekologicznej inwestycji w regionie, prezydent Maciej Kobyliński uraczył obecnych dowcipem o etapach, na które można podzielić socjalistyczną inwestycję.

Najpierw jest ogólny entuzjazm, potem bałagan, następnie próby realizacji, ogólne szukanie winnych, zamykanie niewinnych, nagradzanie tych, którzy z budową nie mieli nic wspólnego. Jak ulał pasuje do niedawno zakończonej budowy nowego szpitala i rozpoczętej budowy akwaparku. Pytanie tylko, na którym etapie jest budowa sztandarowego pomysłu prezydenta? Entuzjazm już przeszedł, bałagan jest, a próby realizacji trwają. Do nagradzania więc droga daleka".

Jak widać, mimo upływu czasu wszystko jest nadal aktualne. Tym bardziej że w rozpatrzonych wtedy wariantach rozwoju sytuacji na budowie rozpisaliśmy też wariant pesymistyczny, który niestety został w całej pełni zrealizowany. Ale co dalej z akwaparkiem?

Wariant prezydencki

Maciej Kobyliński forsuje teraz dokończenie budowy za dodatkowe pieniądze, ponad 17,3 miliona, tyle brakuje do wcześniej zapewnionych przez radę. Ile jeszcze trzeba wydać? W sumie ponad 34 miliony zł (obiekt ma kosztować w sumie 76,6 mln). Ale gwarancją, że to wystarczy, są li tylko deklaracje.

Przypomnijmy, wcześniej też prezydent i jego urzędnicy deklarowali, że akwapark będzie kosztował 57,7 miliona złotych i ani złotówki więcej, nawet gdy pisaliśmy, że będzie dużo droższy (napisaliśmy to w marcu ubiegłego roku), rzecznik prezydenta wysyłał nam wtedy sprostowanie.

Jak słychać z szeregów opozycji, nie ma teraz gwarancji, że budowa nie będzie jeszcze droższa. Są w kraju przykłady, że nowo budowane akwaparki przynoszą takie straty (słupski też będzie mocno deficytowy), że prowadzący je od razu występują o dokapitalizowanie.

W tym wariancie rozwoju sytuacji nie można wykluczyć, że nawet gdyby Trzy Fale zaczęto teraz budować, to za kilka miesięcy nie trzeba będzie dodać kolejnych milionów. To jest nawet bardzo prawdopodobne, wszak przeciągająca się budowa powoduje problemy techniczne, choćby z gwarancjami na zamontowany sprzęt. Tymczasem ratusz uruchomił aparat propagandowy. Wpisały się weń różne organizacje domagające się dokończenia budowy na warunkach prezydenckich.

Wariant wyczekujący

Na sesji rady miejskiej przedsiębiorca branży budowlanej Wiesław Śledź po raz kolejny przekonywał radnych, że to jedyne rozwiązanie. To samo mówili radni proprezydenckiego SLD. Radny Paweł Szewczyk zakończył, wzywając radnych mających inne zdanie, by pokazali, swoje rozwiązanie sprawy. Uważa, że go nie mają, a tylko przeszkadzają.

Pomijając fakt, że od konkretnych rozwiązań jest akurat władza wykonawcza, czyli prezydent, zauważmy, że są też inne możliwości.

Obecnie realizowany jest wariant wyczekujący. Nikt go oficjalnie nie nazwał, ale po sześciu sesjach, na których prezydent i jego pomysły przekonania rady do własnego zdania nie dały efektu, wariant ten wydaje się rozsądny. Na budowie nic się nie dzieje. Ale czas płynie i coraz bliżej jest do wyjaśnienia największych niewiadomych, czyli wyniku sądowych sporów z wykonawcą (sprawa z wyrzuconym z budowy Termochemem).

To gra o wielkie pieniądze, mogące budżet całej inwestycji przewartościować. Pieniądze większe niż ewentualna utrata unijnego dofinansowania do inwestycji, co nam wciąż grozi. Prezydent uważa, że tylko teraz, budując, zapewniamy sobie dofinansowanie od marszałka. Na sesji jednak przewodniczący rady Zdzisław Sołowin ripostował, że pieniądze od marszałka byśmy dostali, ale nie mamy pewności, że potem nie musielibyśmy ich zwrócić.

Przykład szpitala budowanego w Słupsku przez lata pokazuje, że można po latach dokończyć, wydawałoby się już pogrzebane, inwestycje. A akwapark (miał być oddany w czerwcu 2012) już stał się właśnie takim "szpitalem". Prawdopodobnie za rok, gdy już akwapark przestanie być bronią wyborczą (jesienią są wybory) i będzie jasne, jakie skutki finansowe dla miasta przyniosą spory prawne wokół akwaparku, będzie można podjąć lepszą dla miasta decyzję. Nowe władze, prezydent i rada będą musieli to matematycznie podliczyć, bez zbędnej polityki.

Wariant zmian

Teraz merytorycznej dyskusji w sprawie akwaparku się w Słupsku nie prowadzi. A wobec pata we władzach mamy tylko propagandowe popisy i mowy zwolenników kończenia akwaparku na prezydenckich warunkach.

Tymczasem można z Trzema Falami w przyszłości zrobić wszystko. Otóż wedle prezydenckich wyliczeń potrzeba jeszcze 34 milionów złotych na dokończenie budowy. To oznacza, że wydaliśmy dotąd tylko ok. 55 procent potrzebnych na akwapark pieniędzy!

Nawet wstrzymując inwestycję i dajmy na to budując na osiedlu Niepodległości basen i tak zostawiamy w budżecie więcej pieniędzy, niż będą kosztować Trzy Fale. Dodajmy, że prezydent w kampanii w 2002 roku zapowiadał wybudowanie w mieście krytego basenu. Potrzebna jest też w mieście nowa hala widowisko-sportowa. Nie kończąc akwaparku, jest szansa na te inwestycje. A co z akwaparkiem? No cóż, za kilka miesięcy się dowiemy. Szanse na to, że budowę zakończy prezydent Maciej Kobyliński, maleją, prawdopodobnie będzie to musiał zrobić dopiero nowy prezydent.

A tym, którzy tęsknią za kąpielami, podpowiadamy, że wokół jest coraz więcej akwaparków. Niebawem podwoje otworzy nowy prywatny obiekt w Ustce.