Budowa słupskiego ringu. Mieszkańcy ul. Grottgera mają kłopot (wideo)

Trzy tygodnie temu koło bloku przy ulicy Grottgera zostały wycięte pierwsze drzewa. Mieszkańcy domu zdawali sobie sprawę, że kiedyś droga koło nich powstanie, ale nie przypuszczali, że będzie przebiegać tuż pod ich oknami.

- Najgorsze jest to, że nikt nie chce nam odpowiedzieć na nasze pytania. Nie wiemy, w jakiej dokładnie odległości od naszego domu ta droga będzie przebiegać, czy powstaną ekrany akustyczne i jak będą wyglądać oraz gdzie teraz mamy parkować - pytała wówczas Mirosława Chłodnicka z zarządu wspólnoty.

Zobacz także: Budowa słupskiego ringu. Zobacz wideo z przebiegu całej trasy

Pani Mirosława chciała zadać te pytania prezydentowi miasta, ale odmówiono jej spotkania.

- Najpierw sekretarka powiedziała mi, że będę musiała czekać na to spotkanie
trzy miesiące, a później usłyszałam, że prezydent w ogóle się ze mną nie spotka - mówi słupszczanka. Ostatecznie na część pytań uzyskała odpowiedź od pracowników Zakładu Infrastruktury Miejskiej. - Budynek zlokalizowany przy ul. Grottgera 17 oddalony będzie od jezdni ok. 7,5 metra. Natomiast narożnik bloku od jezdni na rondzie znajdzie się w odległości ok. 5 metrów - tłumaczy Jarosław Borecki, wicedyrektor ZIM. Przy budynku nie zostały zaprojektowane żadne ekrany akustyczne. Jak się dowiedzieliśmy, latem temperatura między takimi ekranami z pleksi a budynkiem mogłaby przekraczać 50-60 stopni Celsjusz. Po otwarciu drogi urzędnicy mają zmierzyć hałas. - W przypadku wystąpienia przekroczeń normatywnego poziomu hałasu zostanie wymieniona stolarka okienna o wysokich parametrach akustycznych - dodaje Jarosław Borecki. Właściciele mieszkań w tym bloku uważają, że najbardziej racjonalnym rozwiązaniem byłoby zburzenie ich budynku i przekazanie im innych własnościowych mieszkań.

Zobacz także: Budowa ringu i związane z nim problemy (mapka)

- Miasto burzy dom w dobrym stanie, stojący naprzeciwko bloku i innym daje zastępcze mieszkanie albo dużą kwotę pieniążków, a to nasz blok nadaje się do rozbiórki! - uważa pani Mirosława. Lokatorzy zdają sobie jednak sprawę, że realizacja takiego scenariusza nie jest realna. Mieszkańcy dalej liczą na pomoc prezydenta Macieja Kobylińskiego. Nie mogąc spotkać się z nim osobiście, napisali list do włodarza miasta: - Nasze (formalnie Wasze) podwórko służyło dzieciom do zabawy i część na parking, a teraz nie mamy nic.To tak dba prezydent o swoich mieszkańców? (To co się dzieje to dramat). Ten blok już pęka, proszę zobaczyć jego stan. Mieliśmy spokój ciszę, dzieci mogły bawić się na podwórku, starsi siedzieli na ławeczce, była piękna zieleń. Niestety wszystko zostało zniszczone. Jesteśmy biedną wspólnotą, większość ludzi
zalega z opłatami. Zwracamy się więc z prośbą do naszego Pana Prezydenta o skrawek ziemi na parking i plac zabaw dla dzieci na działce, na której znajduje się dawna hala Czarnych. Od Pana sekretarki usłyszeliśmy, że biednym ludziom parking niepotrzebny. Ale niektórzy muszą mieć samochody, żeby dojeżdżać do pracy. Prosimy o pomoc - pisze w imieniu mieszkańców Mirosława Chłodnicka. W najbliższych dniach pismo trafi do urzędu miasta.

- W pobliżu istniejącego budynku nie zostały zaprojektowane nowe nasadzenia z uwagi na projektowane zagospodarowanie pasa drogowego - odpowiedział nam Jarosław Borecki na pytanie o możliwość posadzenia nowych drzew lub krzewów. Poinformował nas również, że nie została przeprowadzona ekspertyza budynku. Nie wiadomo więc, jaki wpływ na jego stan techniczny będzie miała budowa ringu. - Dokumentacja budowlana nie przewiduje budowy parkingu dla mieszkańców w pobliżu projektowanej drogi - dodaje wicedyrektor.