- Jechałam w czwartek czwórką na działkę. Razem ze mną jechało sporo starszych osób - opowiada kobieta. - Kontroler, który sprawdzał bilety, w pewnym momencie zaczął krzyczeć na jedną z pań, że ma nieważny bilet, bo źle skasowany.
Jak się okazało, starsza pasażerka skasowała bilet natychmiast po wejściu do autobusu, ale tak, że informacja z kasownika odbiła się po jego białej, niezadrukowanej stronie.
- Kontroler krzyczał, że to źle. Że ten numerek powinien być z drugiej strony i jej bilet jest nieważny. Starsza pasażerka bardzo się zdenerwowała. Na szczęście kontrolujący pozwolił jej wysiąść na przystanku przy jej działce. Wszyscy w autobusie jednak się dziwili, że takie są zasady kasowania - opowiada nasza czytelniczka.
- Nie ma takich zasad! - stanowczo stwierdza Marcin Grzybiński z Zarządu Infrastruktury Miejskiej, który kontroluje pracę firmy zatrudniającej tak zwanych kanarów. - Ten kontroler nie miał prawa zwracać uwagi pasażerce. Nieważne, jak jest skasowany bilet. Jeżeli jest skasowany, to po prostu jest ważny. Regulamin nie reguluje takich rzeczy, jak miejsce, gdzie odbije się informacja z kasownika.
Marcin Grzybiński przyznaje, że nawet strzałka narysowana na bilecie jest tylko umowna, umieszczona jedynie dla wygody pasażerów. Bilet jednorazowy może być kasowany nawet z drugiej strony, byle tylko raz.
- Przypomnę o tym kontrolerom, którzy powinni znać te zasady - obiecuje Marcin Grzybiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?