Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autobusy do Ustki - wojna podjazdowa o pasażerów

Krzysztof Piotrkowski
Autobus Nord Expressu na przystanku przy al. Sienkiewicza, chwilę przed nim odjechał Ramzes.
Autobus Nord Expressu na przystanku przy al. Sienkiewicza, chwilę przed nim odjechał Ramzes. Fot. Łukasz Capar
Czy to powrót wojny podjazdowej firm autobusowych kursujących na trasie ze Słupska do Ustki? - zastanawiają się pasażerowie, którzy są zdziwieni, że dwaj przewoźnicy odjeżdżają o jednakowej porze.

Od lat nie było pomiędzy przewoźnikami konfliktów dotyczących ustalania rozkładu jazdy na tej uczęszczanej latem trasie.

Autobusy różnych firm odjeżdżały do Ustki co kilka, kilkanaście minut. Od lipca przewoźnicy uruchomili dodatkowe sezonowe połączenia, które stały się kością niezgody pomiędzy Nord Expressem a firmą Ramzes (kursy do Ustki wykonują poza nimi Dana, MZK i PKS).

Okazuje się, że dziesięć letnich kursów Ramzesa pokrywa się z dziesięcioma kursami konkurenta. Dochodzi do tego, że kierowcy zajeżdżają sobie drogę i spieszą się, aby jak najszybciej zdążyć na przystanek i zabrać jak największą grupę pasażerów. Tak się dzieje na najważniejszych przystankach w centrum miasta, m.in. na ul. Wojska Polskiego, al. Sienkiewicza oraz ul. Kopernika.

- Dochodzi do niebezpiecznych sytuacji w ruchu - uważa Piotr Rachwalski, prezes Nord Expressu. - Rozkład powinien różnić się od siebie co najmniej o kilka minut. Komunikację na trasie Słupsk-Ustka reguluje urząd miejski, który nie powinien się zgadzać na takie konfliktowe rozwiązanie.

Procedura jest taka, że to sami przewoźnicy przedstawiają propozycję rozkładu jazdy. Urzędnicy następnie ją porównują z innymi przewoźnikami i w przypadku konfliktów proponują wprowadzenie korekty.

Rachwalski podkreśla, że w przypadku tras w powiecie, gdzie słupskie starostwo powiatowe reguluje ruch przewoźników, takich sytuacji się nie spotyka, a odstępy pomiędzy przewoźnikami są kilkunastominutowe.

O wyjaśnienie poprosiliśmy Andrzeja Pietronia, szefa wydziału komunikacji w słupskim urzędzie miejskim.
- Faktycznie rozkłady się na siebie nakładają i trzeba będzie to zmienić - przyznaje dyrektor Pietroń. - Sprawdzimy, który przewoźnik pierwszy złożył swoją propozycję letniego rozkładu i on będzie miał w tej sprawie pierwszeństwo. Drugi przewoźnik zostanie do nas wezwany, aby wprowadził korektę w swoim rozkładzie jazdy. Problem powinien zniknąć już za kilka dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza