W miniony czwartek w autobusie MZK nr 16, który zatrzymał się na przystanku przy ul. Wiejskiej, rozegrały się wstrząsające dla pasażerów sceny. Kontroler biletów przepychał się z pasażerem. Miał zedrzeć z niego kurtkę. Pasażerowie byli zbulwersowani jego zachowaniem, jednak monitoring zarejestrował, że to wina pasażera gapowicza.
- Widziałam, jak kontroler chwycił wysiadającego z autobusu chłopaka i powiedział mu, że tym razem mu nie ucieknie. Chłopak krzyczał, żeby tamten go puścił, bo spieszy się do pracy. Szarpali się, aż kontroler zdjął chłopakowi kurtkę - opowiada zbulwersowana czytelniczka.
O zdarzeniu poinformowaliśmy Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, który kontroluje firmę zatrudniającą tzw. kanarów i może sprawdzić nagranie z monitoringu kamery umieszczonej w autobusie.
- Rzeczywiście doszło do podobnej sytuacji - mówi Marcin Grzybiński z ZIM, jednak tym razem bierze stronę kontrolera.- Pierwszy agresywnie zareagował na widok kontrolera ten młody pasażer, który tego dnia już kilkukrotnie uciekał z autobusu, bo jechał bez biletu. Na nagraniu widać, że to on wypchnął kontrolera z autobusu, a gdy tamten chciał go złapać, chłopak wywinął się i uciekł. Kontroler chciał przytrzymać go za kurtkę i dlatego mogło się wydawać, że mu ją ściągnął.
Marcin Grzybiński twierdzi, że młody mężczyzna to notoryczny gapowicz i zachowanie kontrolera wobec niego wymagało zdecydowanego działania.
- Jazda na gapę to wykroczenie - przypomina wiceszef Zarządu Infrastruktury Miejskiej. - Pasażerowie nie powinni zawsze podważać pracy kontrolerów. Tym razem wina ewidentnie leżała po stronie gapowicza, który nagminnie ucieka kontrolującym bilety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?