Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk - Znicz Sokołów Jarosław 107:95 (wideo, zdjęcia)

Zbigniew Marecki
Mateo Kedzo był najskuteczniejszym zawodnikiem w słupskim zespole.
Mateo Kedzo był najskuteczniejszym zawodnikiem w słupskim zespole. Fot. Łukasz Capar
Zwycięstwo cieszy, ale martwi defensywa. Energa Czarni ma więcej punktów w tabeli. To rozpala nadzieje kibiców, ale z taką grą trudno je będzie spełnić.
Zdjecia z meczu Energa Czarni - Znicz Sokolów Jaroslaw.

Energa Czarni - Znicz Sokołów

Szybko, nawet zbyt szybko jak na widowisko rodem z ekstraklasy mecz został rozstrzygnięty. Co prawda na samym początku goście objęli niespodziewane prowadzenie 9:6, ale za chwilę zaczęło się bombardowanie kosza gości.

Nalot dywanowy

Właściwie to był lot koszący albo nalot dywanowy. Mateo Kedzo przypomniał sobie o tych wszystkich chwilach w swojej karierze, kiedy z pełną swobodą, a jednocześnie gracją trafiał za trzy punkty. Jako że defensywa Znicza Jarosław zaistniała nad Słupią tylko w teorii na przedmeczowych odprawach Dariusza Szczubiała, to Kedzo robił z piłką, co chciał. A chciał odegrać się za te wszystkie chwile w ostatnich meczach, gdy zamiast trafiać, celował w obręcz.

W pierwszej połowie na pięć oddanych rzutów zza linii 6.25 trafił pięć razy! Szybko za przyczyną jego starań słupszczanie wyszli na prowadzenie 11:9. A gdy po kilka punktów dorzucili Booker, Bennett i Sroka miejscowi już po pierwszych dziesięciu minutach schodzili z parkietu, prowadząc 28:19. Połowę punktów gospodarzy zdobył właśnie Kedzo.

Wymiana ciosów

Oba zespoły poszły na totalną wymianę ciosów, jakby to był 1999 rok, a nie już XXI wiek. Widać wyraźnie, że słupszczanom taki sposób gry odpowiada. Jak nie Kedzo, to w drugiej kwarcie Cesnauskis czy Booker i Sroka z każdej pozycji zdobywali punkty.

Nawet gdy na początku trzeciej odsłony goście rzucili się do odrabiania strat i na tablicy zrobiło się tylko 59:56, nie było czuć jakiegoś specjalnego zagrożenia. Goście byli za słabi, za mało zdeterminowani, by było to realne zagrożenie.

Łatwość, z jaką gospodarze zdobywali punkty, kazała się tylko zastanowić jak duża jest różnica poziomów w polskiej lidze. Kibice szybko mogli więc przyjmować typy, kiedy i kto zdobędzie w słupskim zespole 100 punktów. Marcin Sroka uczynił to efektownym rzutem na trzy minuty przed końcem spotkania. Gasper Okorn, szkoleniowiec Energi Czarnych, widząc że wygrana zostanie w Słupsku ,zmienił skład i na parkiecie pojawili się rzadko ostatnio występujący koszykarze.

Młodzież kończy

Okazało się, że publiczność najmocniej oklaskiwała te roszady. Słupszczanie grali w zestawieniu Barlett, Leończyk, Pabian, Malesa, Dutkiewicz. Ten ostatni odpowiadał za rozegranie. Ten skład zdobył już tylko jeden punkt.

Czy z taką grą jak w całym meczu słupski zespół gotowy jest już na mecze z silniejszymi rywalami, Kotwicą Kołobrzeg i Anwilem Włocławek? Wątpliwe. Wygląda na to, że mecz tylko namnożył wątpliwości, niż je rozwiązał.

Energa Czarni Słupsk - Sokołów Znicz Jarosław 107:95 (28:19, 25:26, 30:27, 24:23).
Energa Czarni: Kedzo 30 (5x3), Cesnauskis 16 (4), Sroka 15 (2), Bennett 14 (1), Booker 11, Burks 7 7 (1), Barlett 6, Leończyk 4, Bakić 3 (1), Dutkiewicz 1, Pabian 0, Malesa 0. Sokołów Znicz: Timberlake 29 (4), Celej 18 (2), Miszczuk 12 (2), Nelther 11, Kukiełka 8, Diduszko 5, Day 5 (1), Mikołajko 3, Szczotka 2, Nowak 2, Kowalenko 0.

Kara

Polska Liga Koszykówki nie pobłaża. Energa Czarni musi zapłacić karę za to, że kibice ze Słupska w trakcie meczu w grudniu z Basketem Kwidzyn w hali Gryfia rzucali na parkiet różne przedmioty. Znalazły się wśród nich m.in. plastikowa butelka z napojem, kulki papieru i cukierki. Kara to 5000 złotych.

- Nie ma szansy na żadne odwołanie, musimy zapłacić - komentuje Andrzej Twardowski, prezes słupskiego klubu.

Najwięcej kontrowersji - gra w defensywie

Dawno już tak nie było, by tak łatwo słupski zespół stracił 95 punktów przed własną publicznością. Przynajmniej w Polskiej Lidze Koszykówki. Chris Booker, center Energi Czarnych na pomeczowej konferencji tak skomentował ten fakt:

- Nasz atak jest niezły, ale w obronie mamy duże problemy. Mamy kłopoty z podjęciem właściwych decyzji, mamy problemy z rotacjami i nad tym musimy pracować.

Znamienne, że te słowa mówił zawodnik, który pierwszy nie wracał do obrony. Wyglądało to komicznie, Booker nie trafił spod kosza, piłkę przejmowali gracze Znicza. Wszyscy słupszczanie wracali do obrony. Gdy Czarne Pantery już ustawiały się na pozycjach, Booker dostojnie mijał linię środkową. Ile Amerykański center miał zbiórek w obronie? Tyle, ile w ataku

- 0. Można powiedzieć, że zagrał w tym elemencie niezwykle równo. Gdyby Energa Czarni zatrudniła na pozycji centra Nelly Rokitę albo Dorotę Rabczewską, mogłyby się po meczu chwalić, że mają na koncie tyle samo zbiórek, ile były gracz Olimpii Lublana. - Z taką obroną u siebie nie mamy czego szukać - ostro mówił po spotkaniu Marcin Sroka. - 95 punktów we własnej hali? Tak się nie da grać. Wciąż potrzeba nam jednego ważnego zwycięstwa, takiego na przełamanie, może uda się w Kołobrzegu - zastanawiał się Sroka.

Gasper Okorn, szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk
Mała satysfakcja

- Nie byłem usatysfakcjonowany grą mojego zespołu - nie ukrywał po meczu słupski szkoleniowiec. - Dobrze, że wygraliśmy, dobrze, że zdobyliśmy tak dużo punktów, ale straciliśmy stanowczo za dużo. Atak był bliski perfekcji - tylko jedno zdanie Okorn poświęcił na ten element. Za to o obronie mógł mówić bez przerwy.

- Nasza gra ofensywna nie jest problemem, dużym za to jest defensywa - opisywał trener i skupił się właściwie tylko na tym elemencie. Dostrzegał swojego rodzaju paradoks. - Im więcej ćwiczymy grę w obronie, im więcej trenujemy, tym ona gorzej wygląda. Mam to poczucie, że zespół nie gra na 100 procent swoich możliwości. To tylko 50 procent. Dużym problemem jest też gra jeden na jeden. Jeśli tego nie naprawimy, nie ma mowy o tym abyśmy grali lepiej.

Trener ocenił pracę sędzi

Okorn: mogą się od niej uczyć

Karina Kamińska, jedna z trójki arbitrów sędziujących mecz Energa Czarni Słupsk - Znicz Sokołów Jarosław, na samym początku, przy przedstawianiu składu rozstrzygającego spotkanie dostała dużo gwizdów od słupskiej publiczności. Przypomniano już tym samym błędy z poprzedniego meczu w Słupsku, z Atlasem Stalą Ostrów Wlkp. Okorn w trakcie konferencji prasowej poświęcił jej swoją wypowiedź.

- Kobieta prowadząca zawody w moje opinii jest jednym z najlepszych sędziów w Polsce. Wielu powinno się uczyć od niej, wielu powinno słuchać jej rad. Chciałbym jej pogratulować tak wysokiego poziomu.

Kamińska prowadziła także pierwszy mecz Okorna w Polsce, jesienią - ze Zniczem Sokołów, ale w Jarosławiu. Okorn miał tam z nią krótkie spięcie, na szczęście szybko wyjaśnione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza