Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał pomóc, musi zapłacić

Zbigniew Marecki [email protected]
Zenon Urwan ma żal do posła Strąka. - Mam przez niego kłopoty w sądzie i mogę zostać bez emerytury - mówi Urwan.
Zenon Urwan ma żal do posła Strąka. - Mam przez niego kłopoty w sądzie i mogę zostać bez emerytury - mówi Urwan. Fot. Sławomir Zabicki
- Wykorzystano mnie - mówi Zenon Urwan, członek komitetu wyborczego, z którego Robert Strąk ubiegał się o fotel prezydenta Słupska.

Twierdzi, że współpracownicy posła za jego plecami obracali pieniędzmi. Teraz on i kilku innych emerytów będą musieli z własnej kieszeni wyłożyć 28 tys. zł.

Komitet Wyborczy Obywatelskiego Porozumienia Prawicy powstał w czasie wyborów samorządowych w 2005 roku. Jego kandydatem na prezydenta Słupska był poseł Robert Strąk.

Chodziło o to, aby kandydatura posła LPR nie była kojarzona z szyldem partyjnym.

- Ludzie od posła Strąka, a przede wszystkim Sławomir Wyszomirski, namówili mnie, abym się zgodził wejść do komitetu założycielskiego. Chcieli, by ktoś dał twarz - mówi 68-letni Zenon Urwan. - Działałem w Solidarności kombatanckiej i należałem do Armii Krajowej, więc się zgodziłem i zostałem pełnomocnikiem finansowym komitetu.

Twierdzi jednak, że żadnych pieniędzy nie widział. Otrzymywał jedynie potwierdzenia wpłat bankowych.

- W banku było moje nazwisko, a ludzie posła, w tym jego brat i asystent Paweł Lisowski, robili, co chcieli - twierdzi.

Członków założycieli było ośmiu. Nawet się nie znali. - Weszłam do komitetu, bo obiecywano mi, że zarobię 100 złotych. Nic nie zarobiłam, a jeszcze mam kłopoty w sądzie. Poseł Strąk nie chce ze mną rozmawiać - dodaje Anna Sieracka, emerytka.
Po wyborach sędzia Andrzej Jastrzębski, słupski komisarz wyborczy, przyjrzał się rozliczeniu finansowemu komitetu.

Zgodnie z ordynacją wyborczą do wydatków wyborczych nie mógł zaliczyć 28 601,48 zł, które wpłacono na konto komitetu już po wyborach.

Ponieważ nikt tych pieniędzy nie wpłacił na rzecz Skarbu Państwa, Sąd Okręgowy w Słupsku rozpoczął postępowanie przeciw członkom komitetu. Podczas dwóch rozpraw, które odbyły się latem tego roku, Jerzy i Adam Kropińscy, członkowie komitetu, zeznali, że nie wiedzieli, iż są jego członkami.

Zenon Urwan zeznał, że nie pobierał żadnych wynagrodzeń i oświadczył, że "uległ namowom patriotycznym".

- Starałem się, jak umiałem. Płaciłem wysokie rachunki za telefon, gdy pomagałem ludziom posła. Teraz komornik wejdzie mi na emeryturę i zostanę bez grosza - skarży się Urwan.

- To wina pana Urwana. Popełnił błąd i teraz mamy problem - twierdzi Henryk Skierczyński, inny członek komitetu. - Gdyby po wyborach nie płacił za wykonane prace przez konto komitetu, nie byłoby sprawy. Ale jak będzie trzeba, to swoją część zapłacę.

Natomiast poseł Strąk uważa, że skargi Urwana są bezsensowne. - Ja nie uczestniczyłem w kompletowaniu komitetu. Na moje polecenie robili to Sławomir Wyszomirski i radny wojewódzki Lesław Grabarczyk - tłumaczy Strąk. - Z członkami komitetu spotkałem się, gdy był on już skompletowany. Uważałem, że pan Urwan nie nadaje się na pełnomocnika finansowego, ale on nie chciał się wycofać. Po wyborach nie powinien już przyjmować wpłat na konto i poprzez nie regulować faktur.

Strąk deklaruje, że pomoże członkom komitetu w uregulowaniu należności, ale wobec Urwana będzie występował z roszczeniami finansowymi. - Tak naprawdę to ja jestem ofiarą - kończy rozmowę.

- To powinno być załatwione honorowo - twierdzi Lesław Grabarczyk i dodaje, że rozstaje się z LPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza